Tak oszukują Polaków w Wielkiej Brytanii - Nie padnij ich ofiarą! |
Utworzony: piątek, 30 marca 2012 13:34 |
Ze względu na trudności komunikacyjne, nieznajomość prawa oraz brak wiedzy o instytucjach, do których można się zwrócić w przypadku problemów, imigranci stanowią idealny obiekt dla różnej maści oszustów.
r e k l a m a
Zobacz także:
Tomasz był zainteresowany pracą malarza, ale choć szczerze wątpił, czy uda mu się „załapać”, bo wiadomo, że chętnych na takie oferty nie brakuje, no i kto pierwszy ten lepszy. Wysłał swoje CV, wraz z podaniem, w którym napisał, że chciałby pracować jako malarz. Ku swojemu zdziwieniu, ale i radości, odpowiedź otrzymał niemal natychmiast. Pan Harry Shape, z działu rekrutacji odpisał mu, że bardzo miło jest mu poinformować, iż po wnikliwym przestudiowaniu „resume” Polaka, został on zakwalifikowany do nowego zespołu, który podejmie pracę na budowach w południowo-wschodnim Londynie. Tomasz czytał dalej: że ubrania robocze, żeby podać swoje rozmiary, że treningi, że godziny pracy do wyboru... Co najważniejsze jednak Mr Shape, podał miejsce spotkania i to nie byle jakie - hotel Marriott w samym centrum Londynu. Tak prestiżowe miejsce musi budzić zaufanie. I być może Tomasz Wolniak dałby się nabrać, gdyby nie ostatni akapit maila. Otóż „rekruterzy” zażądali, by adresat wpłacił w określonym terminie 50 funtów. Kwota ta ma być przeznaczona na opłatę za zaświadczenie o niekaralności (Criminal Record Bureau Certificate). I niestety, opłata ta jest nie do uniknięcia, ponieważ w następnym zdaniu Mr Shape informuje, że certyfikat uzyskany w inny sposób niż z ich pośrednictwem, nie zostanie uwzględniony. - Gdyby w mailu podano konto, być może dałbym się jeszcze nabrać, ale zaproponowano formę płatności poprzez voucher z kodem, za pośrednictwem Uncash, i to już obudziło moje podejrzenia - mówi Tomasz Wolniak. Niestety żadnych podejrzeń nie miał Andrzej Koryś, który pół roku temu wpłacił sumę czterokrotnie większą - za CRBC oraz za szkolenie. E-mail brzmiał identycznie, tylko zamiast Harry'ego Shape'a, była Rebecca Smith. Na miejsce spotkania wyznaczono wówczas Melia White House Hotel. Przyszło 75 osób, ale jeśli chodzi o „rekruterów”, to nie pojawiło się nawet pół osoby. - Ja akurat nie byłem w złej sytuacji materialnej, więc te 200 funtów nie zrobiło wyłomu w moim budżecie, ale z tego, co się zorientowałem, to większość ludzi była przyciśnięta do ściany, nie mieli pracy, a pieniądze, które wpłacili, były pożyczone. Żal mi ich było. Łudzili się jeszcze, że to może nie ta sala, nie ten hotel, ale ja złudzeń już nie miałem, śmieję się teraz z własnej głupoty, bo cóż mi innego pozostało - mówi Andrzej i dodaje: - Ale doświadczenie procentuje, teraz ignoruję podobne „okazje”. Dorota Worobiec, która w podobny sposób straciła 200 funtów postanowiła, że nie odpuści: - Nie tyle chodziło mi o te pieniądze, co o zasadę. Nie należę do osób, które pozwalają się bezkarnie oszukiwać. Jest policja, są sądy, tyle, że nie przewidziałam jednej rzeczy - tutaj można taki proceder uprawiać bez żadnych konsekwencji. Z moich obserwacji wynika, że imigranci są dla tutejszych instytucji, które powinny walczyć z przestępcami, ludźmi drugiej kategorii. Zgłosiłam to policji, ale efektów żadnych, a minął rok. Pan Sylwek, kolega Tomasza Wolniaka, mieszka i pracuje w Londynie od kilkunastu lat. Szczyci się tym, że nigdy jeszcze nie dał się nabrać oszustom. Opowiada, jak odradzał koleżance, która padła ofiarą podobnego oszustwa, odzew na ogłoszenie. Wszelkie opłaty pobierane z góry, zawsze budziły jego wątpliwości. W tym przypadku, miejsce spotkania wyznaczono w biurze, w sąsiedztwie Canary Wharf. Prestiżowy adres luksusowe pomieszczenia i nawet ogłoszeniodawcy byli pod wskazanym adresem. Pobrali pieniądze za szkolenie, za CRBC. Byli bardzo wiarygodni, a po zainkasowaniu pieniędzy - zniknęli. Pan Sylwek opowiada też inną historię: dwaj Polacy przyjechali do pracy na farmie, pośrednikiem był Ukrainiec, który zabrał paszporty i pobrał „kaucję”. Zorientowali się, że coś nie tak i poprosili go o zwłokę, bo chcieli jeszcze zrobić zakupy zanim z nim wyruszą w drogę. Kupili wódkę, upili go, zabrali pieniądze i dokumenty. Niech ci rodacy będą wzorem, dla bardziej naiwnych. POLEMI.co.uk / Źródło: thepolishobserver.co.uk © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|