Ważna decyzja dla rodziców w Wielkiej Brytanii. Chodzi o szkoły! |
Utworzony: poniedziałek, 20 kwietnia 2015 05:25 |
Walka rodziców małych dzieci o nieposyłanie ich do szkoły zbyt wcześnie rozgrywa się nie tylko w Polsce. Brytyjskie media donoszą właśnie o zwycięstwie Angielki, której 4-letnia córka będzie mogła bez konsekwencji zostać z nią jeszcze rok w domu.
r e k l a m a
Zobacz także:
Olivia, która urodziny obchodzi w sierpniu, według brytyjskiego systemu szkolnego kwalifikuje się do pójścia do zerówki razem z innymi 5-letnimi dziećmi, jednak ze względu na datę urodzenia dziewczynka byłaby najmłodsza w swojej klasie, co według jej mamy przyniosłoby więcej szkody niż pożytku. Dlatego Rosie zdecydowała, że chce posłać swoją córkę do szkoły dopiero za rok. Okazało się jednak, że jeśli tak zrobi, mała Olivia będzie musiała rozpocząć swoją edukację nie od zerówki, a od razu od 1 klasy. To tak bardzo nie spodobało się Dutton, że postanowiła powalczyć z brytyjskim systemem edukacji i napisała pismo do Staffordshire County Council z żądaniem swoich praw. Oficjalnie rozwiązanie, jakiego domagała się Dutton jest legalne, tzn. rozpoczęcie edukacji u dzieci w UK jest obowiązkowe od 5 roku życia i może, ale nie musi, rozpocząć się wcześniej. Mimo tego w wielu rejonach rady miejskie i placówki szkolne zmuszają rodziców dzieci urodzonych pomiędzy 1 kwietnia a 31 sierpnia do posyłania ich od razu do 1 klasy, a więc utraty roku nauki, albo pójścia do zerówki jako 4-latki. Zwolnieniem od tego mogą być wyłącznie "nietypowe okoliczności". Na szczęście dla Olivii, jej mama właśnie otrzymała decyzję, że córka może pójść do zerówki rok później bez żadnych konsekwencji, a do tego dostała miejsce w placówce "pierwszego wyboru", czyli Heathfields Infants School w Tamworth, informuje serwis Daily Mail. Zwycięstwo Rosie i jej córki jest tym większe, że jak się okazało nie musiały uzasadniać swojego wyboru "nietypowymi okolicznościami", co do tej pory było trudne do osiągnięcia. Okazuje się też, że choć każdy z takich przypadków jest rozpatrywany indywidualnie, wszystko wskazuje na to, że sprawa Olivii Dutton rozpoczęła lawinę podobnych precedensów, których liczbę szacuje się nawet na 250 tys. Rosie Dutton postanowiła wykorzystać swoje doświadczenie i teraz razem z organizacją Flexible School Admission for Summer Born Children lobbuje w rządzie o klarowniejszy system prawny w tej kwestii, by ukrócić praktyki wielu rad miejskich i szkół nie stosujących się do zaleceń Wydziału Edukacji. Jak przyznaje mama Olivii, "wygrała bitwę, ale nie wojnę". Mimo że jej córka będzie mogła iść teraz bez przeszkód razem z innymi 5-latkami do zerówki, nikt nie może jej zagwarantować, że kiedy przeniesie się do innego regionu, Olivia nie będzie zmuszona do "przeskoczenia" klasy na jakimkolwiek etapie nauki - wszystko przez biurokrację, dla której ważniejszy jest porządek w liczbach (czyli wszystkie dzieci w tym samym wieku w danym roku nauki), niż rzeczywisty stan dziecka. Tymczasem, rozmaite badania pokazują, że dzieci, które pomijają "zerówkowy" etap nauki lub idą do szkoły zbyt wcześnie jak na swoje możliwości, mają problemy z dotrzymaniem kroku innym dzieciom już po pierwszych 12 miesiącach nauki, a do tego osiągają gorsze wyniki przez całą dalszą edukację i rzadziej idą do koledżu czy na studia. Joanna Mierzwa / POLEMI.co.uk Fot.: Petar Paunchev / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|