Mieszkańcy kilku brytyjskich miast, w tym Londynu i Birmingham, muszą mierzyć się z poważnymi problemami w odbiorze odpadów. Przyczyną są zarówno braki kadrowe związane z okresem wakacyjnym, jak i długotrwałe spory płacowe prowadzące do protestów. Uciążliwości dla mieszkańców rosną, a Councile znajdują się pod coraz większą presją.
Daily Mail podaje, że w zachodnim Londynie, na terenie dzielnicy Ealing, odnotowano opóźnienia w wywozie śmieci. Powodem okazał się brak kierowców ciężarówek oraz pracowników fizycznych. Część osób przebywa na zwolnieniach lekarskich, a inni wykorzystują urlopy wypoczynkowe.
Ealing Council poinformował, że usługi odbioru odpadów są realizowane z opóźnieniem, a pojemniki pominięte jednego dnia mają być zabierane w kolejnym terminie. Urzędnicy przepraszają mieszkańców za niedogodności, jednocześnie wskazując, że rekrutacja nowych kierowców trwa, ale nie jest łatwa.
Problem pogłębia fakt, że kierowcy pojazdów ciężarowych (HGV – Heavy Goods Vehicle) są poszukiwani w wielu sektorach, m.in. w logistyce dużych sieci handlowych. Konkurencja o pracowników sprawia, że wielu z nich wybiera firmy oferujące wyższe stawki niż pracę dla Councilu.
Jednocześnie mieszkańcy Ealing borykają się z rosnącymi kosztami życia. W ostatnim czasie podniesiono lokalny Council Tax, co oznacza, że gospodarstwa domowe w kategorii Band D płacą obecnie średnio o 93 funty miesięcznie więcej. W przypadku najdroższych nieruchomości (Band H) roczne obciążenie przekracza 4 tysiące funtów.
Niezadowolenia nie ukrywają także przedstawiciele opozycji politycznej w Londynie. Susan Hall, liderka Partii Konserwatywnej w London Assembly (Zgromadzenie Londyńskie), ostro skrytykowała sytuację, nazywając brak skutecznej organizacji wywozu śmieci nie do przyjęcia.
Równocześnie dramatyczna sytuacja ma miejsce w Birmingham, gdzie od stycznia trwa strajk pracowników odpowiedzialnych za odbiór odpadów. Powodem protestu są cięcia wynagrodzeń sięgające nawet 8 tysięcy funtów rocznie.
Choć miasto zatrudniło agencje zewnętrzne do utrzymania minimalnego poziomu usług, ulice wielu dzielnic wciąż zalegają odpadami. Koszt zastępczej obsługi osiągnął już 8 milionów funtów, co dodatkowo obciąża budżet samorządu, który oficjalnie ogłosił bankructwo w 2023 roku.
W efekcie Birmingham zmaga się z rosnącymi górami śmieci, przykrymi zapachami i plagą szczurów. Sytuacja trwa już od miesięcy i nie widać szybkiego rozwiązania, gdyż rozmowy pomiędzy związkami zawodowymi a władzami miasta nadal stoją w martwym punkcie. Konflikt w Birmingham ma dodatkowe podłoże finansowe. Samorząd od lat zmaga się z kosztami sporów sądowych dotyczących równości płac. W przeszłości miasto wypłaciło już ponad miliard funtów odszkodowań za dyskryminację płacową kobiet zatrudnionych w sektorze komunalnym. To obciążenie finansowe wciąż odbija się na budżecie.
POLEMI.co.uk
Fot.: Pete Stuart / Shutterstock
