Bournemouth, znane dotąd jako spokojny kurort na południowym wybrzeżu Anglii, coraz częściej trafia na czołówki brytyjskich mediów z powodów innych niż plaże i turystyka. Rosnąca liczba hoteli przeznaczonych na zakwaterowanie osób ubiegających się o azyl oraz narastające poczucie braku bezpieczeństwa wśród mieszkańców i turystów powodują, że atmosfera w mieście staje się coraz bardziej napięta. Konflikty, protesty i obawy o przyszłość lokalnej gospodarki nakładają się na spadek poczucia komfortu w przestrzeni publicznej.
Jak informuje Daily Mail, Bournemouth przez lata kojarzyło się z wakacyjnym relaksem, studenckimi wyjazdami i rodzinnymi urlopami nad morzem. Jednak w ostatnich miesiącach coraz głośniej mówi się o problemach bezpieczeństwa w mieście, szczególnie w rejonach, gdzie zlokalizowane są hotele przeznaczone dla osób ubiegających się o azyl. Mieszkańcy wskazują, że niektóre ulice, niegdyś tętniące życiem, dziś omijane są wieczorami z obawy przed incydentami.
Najwięcej emocji budzi fakt, że kilka zabytkowych hoteli w centrum, takich jak Britannia czy Roundhouse, zostało przeznaczonych na zakwaterowanie migrantów. Władze i media donoszą o dziesiątkach zarzutów karnych stawianych osobom przebywającym w tych obiektach, co potęguje napiętą atmosferę. Lokalni mieszkańcy twierdzą, że dawna swoboda poruszania się po mieście, zwłaszcza po zmroku, ustąpiła miejsca ostrożności i czujności.
Sytuację dodatkowo zaogniają regularne protesty, które odbywają się w pobliżu hoteli. Dochodzi wówczas do starć między grupami przeciwnymi dalszemu przyjmowaniu migrantów a zwolennikami polityki otwartości. W jednym z ostatnich przypadków na jednej ulicy zebrało się kilkaset osób, a interwencja policji, w tym oddziałów prewencji, była konieczna, aby zapobiec eskalacji przemocy.
Mieszkańcy skarżą się, że miasto traci na atrakcyjności turystycznej. Wielu przedsiębiorców z branży hotelarskiej i gastronomicznej zauważa spadek liczby gości, co ma związek zarówno z inflacją i skutkami pandemii, jak i z negatywnym wizerunkiem, jaki zyskuje Bournemouth w mediach. Lokalni politycy, w tym przedstawiciele Partii Pracy, apelują do rządu o zamknięcie przynajmniej części hoteli dla migrantów, aby chronić gospodarkę turystyczną regionu.
Nie wszyscy jednak podzielają negatywne nastawienie wobec migrantów. Część mieszkańców i turystów zwraca uwagę, że osoby ubiegające się o azyl znajdują się w trudnej sytuacji życiowej i potrzebują wsparcia. Argumentują, że demonizowanie tej grupy może pogłębić podziały społeczne, a zamiast protestów należałoby skupić się na lepszej integracji i rozwiązaniach systemowych, w tym kontroli granic i efektywnym procesie azylowym.
W tle sporu pozostają inne problemy, które wpływają na życie w Bournemouth – rosnąca przestępczość narkotykowa, zachowania antyspołeczne oraz degradacja przestrzeni publicznej. W centrum miasta i w pobliżu plaży można zaobserwować grupy młodych ludzi palących marihuanę lub korzystających z podtlenku azotu, a także akty wandalizmu, które psują wizerunek kurortu.
Część starszych mieszkańców, którzy przeprowadzili się do Bournemouth z dużych miast w poszukiwaniu spokoju, przyznaje, że miejsce to nie jest już tym samym, co kilkanaście lat temu. Mówią o zamkniętych sklepach, pustoszejących ulicach i rosnącym poczuciu izolacji. Niektórzy przyznają, że obecność migrantów nie jest dla nich największym problemem – bardziej martwi ich ogólny spadek jakości życia w mieście.
Rząd Wielkiej Brytanii deklaruje, że zmniejsza liczbę hoteli wykorzystywanych do zakwaterowania osób ubiegających się o azyl – z ponad 400 w 2023 roku do mniej niż 210 obecnie. Home Office zapowiada, że chce całkowicie zrezygnować z tego rozwiązania do końca obecnej kadencji parlamentu, jednocześnie zapewniając współpracę z Councilami w celu minimalizowania wpływu takich obiektów na lokalne społeczności.
Władze Bournemouth, Christchurch and Poole (BCP Council) monitorują sytuację i podkreślają, że to Home Office odpowiada za zarządzanie zakwaterowaniem migrantów. Jednocześnie samorząd przyznaje, że wpływa to na bezpieczeństwo, usługi publiczne i kondycję lokalnej gospodarki. Mimo to podkreślają, że problem spadku atrakcyjności turystycznej i rosnącego poczucia zagrożenia w mieście ma wiele przyczyn, a kwestia migrantów jest tylko jedną z nich.
POLEMI.co.uk
Fot.: Pablo L Mendoza / Shutterstock