Choć władze dzielnicy Croydon chwalą się postępami w naprawie lokalnych mieszkań socjalnych, wiele rodzin nadal mieszka w warunkach zagrażających zdrowiu. Mimo zakończenia nadzoru specjalnego nad zarządzaniem nieruchomościami, setki domów nadal borykają się z poważnymi problemami z wilgocią i pleśnią. Eksperci alarmują: to nie tylko dyskomfort, to realne zagrożenie dla życia.
The Standard informuje, że Croydon, jedna z najbardziej zaludnionych dzielnic Londynu, od lat zmaga się z problemami w mieszkaniach socjalnych. Choć formalnie zakończono nadzór nad zarządzaniem nieruchomościami, nie oznacza to końca problemów. Mieszkańcy wciąż zgłaszają przypadki pleśni, odpadających tynków i cieknących ścian – a to wszystko w lokalach, które mają być bezpiecznym miejscem dla potrzebujących rodzin.
Sprawa mieszkań przy Regina Road była punktem zwrotnym. To właśnie tam ujawniono dramatyczne warunki, w jakich żyły rodziny – media mówiły o scenach jak z trzeciego świata. Po publicznym skandalu ruszyła fala reform, a budynki mają zostać całkowicie zburzone i zastąpione nowoczesnymi mieszkaniami socjalnymi.
Wg danych uzyskanych na podstawie ustawy o wolności informacji, aż 824 mieszkania w Croydon wciąż nie zostały naprawione pod względem wilgoci i pleśni. Co więcej, liczba zgłoszeń w ostatnim roku wzrosła – z 222 do 260 przypadków. To wyraźny sygnał, że problem nie został rozwiązany systemowo.
Lekarze nie mają wątpliwości: życie w zagrzybiałym mieszkaniu prowadzi do problemów zdrowotnych. Dr Alexis Missick, lekarz związany z UK Meds, ostrzega przed długotrwałym narażeniem na pleśń – objawy to m.in. kaszel, duszności, alergie, a nawet trwałe uszkodzenia płuc. Szczególnie narażone są dzieci i osoby starsze.
Croydon Council informuje o wielomilionowych inwestycjach w poprawę stanu technicznego lokali – w tym roku przeznaczono 32 miliony funtów, a w przyszłym planowane są kolejne 42 miliony. Modernizowane są windy, kotłownie i instalacje kuchenne. Powstały też nowe zespoły ds. szybkich napraw oraz systemy monitorowania wilgoci.
Choć władze dzielnicy podkreślają, że zakończenie specjalnego nadzoru to kamień milowy, organizacje społeczne są sceptyczne. Jae Vail z London Renters Union mówi wprost: - Nikt nie powinien płacić za mieszkanie, które go truje. Zdaniem wielu, problem tkwi głębiej – w wieloletnim niedofinansowaniu i zbyt powolnym reagowaniu na zgłoszenia.
Dla wielu lokatorów najważniejsza jest wiedza o tym, jak reagować. Zgłaszanie przypadków wilgoci, robienie dokumentacji zdjęciowej, domaganie się interwencji zgodnie z przepisami – to podstawowe działania. Organizacje takie jak Shelter czy Citizens Advice oferują wsparcie prawne. Coraz częściej mówi się także o potrzebie systemowego wdrożenia Awaab’s Law, która ma wymusić szybkie działania w przypadku zagrożenia zdrowia mieszkańców.
POLEMI.co.uk
Fot.: Jenya Smyk / Shutterstock
