Zbliżający się początek roku szkolnego dla wielu rodzin oznacza nie tylko koniec wakacyjnego odpoczynku, ale też poważne wydatki. Wysokie ceny mundurków szkolnych stają się realnym problemem finansowym – szczególnie dla osób z niższymi dochodami. Rząd w tym aspekcie jest naciskany, by przeznaczyć większą pomoc dla rodziców.
Jak informuje BBC, w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej rodziny pobierające niektóre świadczenia mają prawo do finansowego wsparcia przy zakupie ubrań szkolnych – mogą otrzymać od 93 do 200 funtów na dziecko. W Anglii jednak brak jednolitego systemu – wszystko zależy od miejsca zamieszkania. Rodziny w jednej części kraju mogą otrzymać wsparcie, podczas gdy te w innej – nie dostaną nic.
Spośród 153 lokalnych władz oświatowych w Anglii, tylko 22 oferują oficjalne granty na mundurki. Siedem kolejnych wspiera jedynie w wyjątkowych sytuacjach, jak np. pożar domu czy nagła utrata dachu nad głową. Oznacza to, że zdecydowana większość rodzin pozostaje bez jakiejkolwiek pomocy w tym zakresie.
Eksperci ds. finansów alarmują, że obecna sytuacja tworzy tzw. loterię kodów pocztowych – to, czy otrzymasz pomoc, zależy wyłącznie od tego, gdzie mieszkasz. To prowadzi do sytuacji, w której dwie podobne rodziny w różnych regionach mają zupełnie inne możliwości uzyskania wsparcia.
Wg danych brytyjskiego Ministerstwa Edukacji, przeciętny koszt kompletu mundurków dla dziecka w szkole podstawowej wynosi ponad 340 funtów. W przypadku uczniów szkół średnich ta kwota rośnie do około 454 funtów. To ogromne obciążenie dla budżetu, szczególnie przy rosnących kosztach życia.
W obliczu rosnących kosztów, wielu rodziców korzysta z tzw. banków mundurków – miejsc, gdzie można bezpłatnie lub za symboliczną opłatą otrzymać używaną odzież szkolną. Dziś takie rozwiązania zyskują na popularności i nie są już powodem do wstydu. Wręcz przeciwnie – coraz więcej osób docenia ich funkcjonalność i aspekt ekologiczny.
Problem nie dotyczy tylko osób o najniższych dochodach. Rosnące opłaty za energię, wodę czy podatek lokalny sprawiają, że nawet osoby pracujące na pełen etat i zarabiające powyżej średniej krajowej zaczynają mieć problemy z finansowaniem wyprawki szkolnej dla dzieci.
Ministerstwo Edukacji pracuje nad przepisami, które mają ograniczyć liczbę wymaganych ubrań z logo szkoły. Dzięki temu rodzice mogliby kupować tańsze ubrania dostępne w popularnych sklepach. To z pewnością pomoże, ale eksperci podkreślają, że bez bezpośredniego wsparcia finansowego wiele rodzin i tak nie poradzi sobie z wydatkami.
W wielu miastach i miasteczkach działają wolontariusze, którzy prowadzą punkty wymiany mundurków, zbierają ubrania i przekazują je potrzebującym rodzinom. To właśnie dzięki takim inicjatywom dzieci mogą iść do szkoły odpowiednio przygotowane, a rodzice nie muszą rezygnować z innych podstawowych potrzeb.
Jeśli lokalny Council nie oferuje wsparcia finansowego, warto sprawdzić możliwość skorzystania z tzw. Household Support Fund – funduszu na pokrycie najpilniejszych potrzeb gospodarstw domowych. Warto także dopytać szkołę o organizowane kiermasze mundurków lub lokalne inicjatywy charytatywne, takie jak Turn2Us czy The Fashion & Textile Children’s Trust.
Coraz więcej organizacji apeluje do rządu o wprowadzenie jednolitych zasad pomocy w całym kraju. Brak dostępu do odpowiedniego ubioru szkolnego może wpłynąć na samoocenę dziecka i jego relacje rówieśnicze.
POLEMI.co.uk
Fot.: Monkey Business Images / Shutterstock