Od dwóch lat nie było tak dużego skoku cenowego mieszkań w Wielkiej Brytanii. Dla wielu osób marzących o kupnie nieruchomości na Wyspach obecna sytuacja oznacza potrzebę zbudowania znacznie większego budżetu.
The Guardian informuje, że końcówka 2024 roku przyniosła kolejne podwyżki na rynku nieruchomości w Wielkiej Brytanii. Wg danych Nationwide, średnia cena domu wzrosła do 269 426 funtów, co oznacza, że ceny wzrastały nieprzerwanie przez ostatnie cztery miesiące roku. Wzrost w grudniu wyniósł 0.7% w porównaniu do listopada, a roczna dynamika wyniosła 4.7%.
Tak wysoki wskaźnik rocznej inflacji cen nieruchomości nie był widziany od października 2022 roku, kiedy zanotowano wzrost na poziomie 7.2%. Tamten okres, zdominowany przez chaos po ogłoszeniu budżetu państwa przez Liz Truss i Kwasi Kwartenga, skutkował gwałtownym wzrostem kosztów kredytów hipotecznych.
Robert Gardner, główny ekonomista Nationwide, zwraca uwagę na zaskakującą odporność rynku na wyzwania, takie jak problemy z dostępnością kredytów. Liczba zatwierdzonych wniosków hipotecznych rosła przez cały rok, przekraczając poziomy sprzed pandemii. To sugeruje, że aktywność w sektorze nieruchomości stopniowo wraca do normy.
Rok 2024 przyniósł zmiany w polityce podatkowej, które znacząco wpłynęły na rynek. Tymczasowe podniesienie progu zwolnienia z podatku od zakupu nieruchomości (Stamp Duty) zakończy się 31 marca 2025 roku. Wg ekspertów może to wywołać wzrost liczby transakcji w pierwszym kwartale 2025 roku, a następnie okres stagnacji, gdy kupujący i sprzedający zaczną adaptować się do nowej sytuacji.
Wszystkie regiony Wielkiej Brytanii odnotowały wzrost cen nieruchomości w 2024 roku, choć z różną dynamiką. Najdrożej wypadła Irlandia Północna, gdzie ceny wzrosły o 7.1% w skali roku. W Anglii podwyżki były niższe – średnio 3.1% – przy czym północ kraju osiągnęła wyższe wyniki niż południe, odpowiednio 4.9% i 2.2%.
Eksperci rynku nieruchomości, w tym Nathan Emerson z Propertymark, przewidują, że po marcowym wzmożeniu aktywności rynek uspokoi się. Spowolnienie może przynieść większe możliwości negocjacyjne zarówno dla kupujących, jak i sprzedających, co mogłoby sprzyjać bardziej zrównoważonemu rozwojowi rynku.
POLEMI.co.uk
Fot.: William Barton / Shutterstock