Kierowców w Wielkiej Brytanii czeka nowa rewolucja podatkowa z nowym obowiązkiem fianansowym. Tym razem władze chcą zabrać się z posiadaczy aut elektrycznych.
Jak podaje Mirror, kierowcy samochodów elektrycznych muszą przygotować się na nowe regulacje podatkowe, które zaczną obowiązywać już za kilka tygodni. Po latach preferencyjnego traktowania pojazdów o zerowej emisji spalin rząd Wielkiej Brytanii wprowadza zmiany, które oznaczają dodatkowe obciążenia finansowe dla właścicieli takich aut.
Od kwietnia przyszłego roku wszyscy posiadacze elektryków oraz pojazdów o niskiej emisji zarejestrowanych po 1 kwietnia 2025 roku zapłacą minimalną stawkę podatku w pierwszym roku użytkowania. Jednak już od drugiego roku stawka wzrośnie do 195 funtów rocznie. Samochody elektryczne zarejestrowane między 2017 a 2025 rokiem również zostaną objęte tym podatkiem.
Zmiany dotkną nie tylko nowe auta. Posiadacze pojazdów elektrycznych zarejestrowanych pomiędzy 2001 a 2017 rokiem, którzy do tej pory byli zwolnieni z opłat, będą musieli od kwietnia uiszczać roczny podatek w wysokości 20 funtów. Choć stawka ta jest relatywnie niska, stanowi przełamanie dotychczasowej polityki wspierania właścicieli starszych 'elektryków'.
Podwyżki nie ominą także hybryd oraz pojazdów emitujących niewielką ilość CO2. W przypadku aut emitujących od 1 do 50 g/km CO2 pierwszoroczna opłata wzrośnie do 110 funtów. Samochody z emisją pomiędzy 51 a 75 g/km zapłacą jeszcze więcej – 130 funtów.
Nowe zasady obejmą również tzw. showroom tax, czyli podatek naliczany przy pierwszej rejestracji pojazdu. W przypadku aut o wysokiej emisji, sięgającej powyżej 255 g/km CO2, podatek ten wzrośnie drastycznie – z 2745 funtów do aż 5490 funtów. Oznacza to, że osoby kupujące nowe, mocniejsze pojazdy spalinowe zapłacą znacznie więcej przy ich rejestracji.
Jeśli posiadasz samochód z drugiej ręki, nowe zasady dotyczące pierwszorocznego podatku cię nie obejmą. Jednak w przypadku aut spalinowych wyprodukowanych między 2001 a 2017 rokiem wysokość opłat nadal będzie zależna od emisji spalin. W praktyce oznacza to, że samochody o niskiej emisji pozostaną tańsze w utrzymaniu, ale większe modele z wysokim spalaniem będą kosztować właścicieli coraz więcej.
Brytyjski rząd argumentuje, że nowe zasady mają na celu ujednolicenie opodatkowania wszystkich pojazdów oraz wyrównanie strat budżetowych wynikających z rosnącej liczby aut elektrycznych.
POLEMI.co.uk
Fot.: K-FK / Shutterstock
