W ciągu zaledwie dwóch dni brytyjskie samoloty RAF Typhoon zostały poderwane dwukrotnie z bazy w Polsce. Celem było przechwycenie rosyjskich maszyn, które zbliżyły się do przestrzeni powietrznej NATO.
The Standard informuje, że myśliwce RAF, stacjonujące tymczasowo w bazie w Malborku w ramach operacji Chessman, podniosły się w powietrze w odpowiedzi na obecność rosyjskich maszyn w pobliżu terytorium państw NATO. Pierwsza interwencja dotyczyła samolotu rozpoznawczego, druga – niezidentyfikowanego obiektu lecącego z kierunku Kaliningradu.
Obecność RAF Typhoonów w Polsce to element szerszego zaangażowania Wielkiej Brytanii we wzmocnienie wschodniej flanki NATO. Blisko 200 żołnierzy i personelu technicznego współpracuje z siłami powietrznymi Szwecji i innych krajów bałtyckich, realizując wspólne misje obronne i szkoleniowe.
Rosyjskie samoloty regularnie testują czujność sojuszu od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Incydenty nad Morzem Północnym, Arktyką czy Bałtykiem stają się coraz częstsze. Działania te postrzegane są jako próba zastraszenia i destabilizacji regionu.
Rząd Wielkiej Brytanii, reprezentowany przez ministra sił zbrojnych Luke’a Pollarda, zapewnia o niezachwianym wsparciu dla NATO i zaangażowaniu w zapewnienie bezpieczeństwa europejskiego. Podkreśla też gotowość do działania ramię w ramię z nowymi członkami sojuszu, takimi jak Szwecja.
W tle rośnie presja na zakończenie wojny w Ukrainie, ale rozmowy pokojowe z udziałem USA i Rosji utknęły w martwym punkcie. Waszyngton, wg doniesień, traci cierpliwość wobec braku postępów i rozważa wycofanie się z negocjacji, jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie.
W przypadku podpisania zawieszenia broni, Londyn jest gotów wysłać siły pokojowe do Ukrainy. Miałaby to być międzynarodowa koalicja złożona z chętnych państw, której celem byłoby utrzymanie stabilizacji i odstraszanie przed kolejną agresją ze strony Moskwy.
POLEMI.co.uk
Fot.: Karl Weller / Shutterstock