Kilka dni przed piłkarskim świętem we Wrocławiu doszło do niepokojących wydarzeń. W centrum miasta wybuchły zamieszki z udziałem fanów Chelsea i Real Betis, a służby porządkowe musiały użyć siły, by opanować sytuację. Miasto zostało postawione w stan najwyższej gotowości.
Daily Mail informuje, że Wrocław, miejsce piłkarskiego finału Ligi Konferencji Europy, znalazł się niespodziewanie w centrum zamieszek. Przed meczem pomiędzy Chelsea a Real Betis doszło do brutalnych starć kibiców obu drużyn. Zamiast atmosfery radości, ulice miasta spowiła agresja i chaos.
Do incydentów doszło, kiedy grupy kibiców spotkały się w centrum. W pewnym momencie zaczęły się przepychanki, które szybko przerodziły się w bijatyki z udziałem dziesiątek osób. Na miejsce skierowano oddziały policji, które musiały interweniować, rozdzielając zwaśnionych fanów i zabezpieczając okolice.
Z relacji świadków wynika, że funkcjonariusze użyli gazu pieprzowego, by rozproszyć agresywnych uczestników zamieszek. Użyto również tarcz i pałek, tworząc zapory uniemożliwiające dalsze starcia.
Dolnośląska policja wydała oficjalny komunikat, zapewniając mieszkańców, że sytuacja jest pod kontrolą. Do działań zaangażowano funkcjonariuszy w mundurach, ale też w cywilu, aby monitorować potencjalne źródła nowych zagrożeń. Władze miasta apelują o zachowanie spokoju i unikanie zatłoczonych miejsc.
Polskie media nie szczędzą słów krytyki wobec chuliganów, nazywając ich stadionowymi bandytami i niszczycielami porządku publicznego. Oskarża się ich nie tylko o udział w bójkach, ale także o zniszczenie miejskiej infrastruktury.
Szacuje się, że do Wrocławia przybyło ponad 70 tysięcy kibiców, podczas gdy stadion może pomieścić jedynie 42 tysiące. W odpowiedzi, do miasta skierowano aż 2000 funkcjonariuszy z całej Polski. Wprowadzono również dodatkowe środki bezpieczeństwa – patrole piesze, monitoring z dronów, a także obecność straży pożarnej i ratowników w strefach kibica.
POLEMI.co.uk
Fot.: Georgios_Kostomitsopoulos / Shutterstock