Niebezpieczna sytuacja na jednym z największych portów lotniczych w Wielkiej Brytanii spowodowała ogromne utrudnienia dla podróżnych. Awaryjne lądowanie niewielkiego samolotu doprowadziło do zamknięcia pasa startowego, co skutkowało odwołaniami i opóźnieniami dziesiątek lotów oraz przekierowaniami do innych miast. Ratownicy musieli udzielić pomocy pasażerowi felernej maszyny.
Jak informuje Daily Mail, na lotnisku w Birmingham doszło do awaryjnego lądowania prywatnego samolotu typu Beech B200 Super King Air, który miał lecieć do Belfastu. Maszyna wystartowała zgodnie z planem, jednak już po kilkunastu minutach lotu piloci zgłosili sytuację awaryjną i zdecydowali się zawrócić.
W wyniku incydentu, zarządzający lotniskiem zdecydowali o natychmiastowym zamknięciu pasa startowego. Oficjalnie ogłoszono, że przez co najmniej kilka godzin żaden lot nie wystartuje ani nie wyląduje w Birmingham. Decyzja ta objęła łącznie 93 loty – 48 wylotów i 45 przylotów – co miało bezpośredni wpływ na tysiące pasażerów.
Kilka samolotów, które miały lądować w Birmingham, zostało przekierowanych do innych brytyjskich portów lotniczych – w tym do Stansted, Manchesteru i East Midlands. W mediach społecznościowych pojawiły się liczne relacje zdenerwowanych pasażerów, którzy nie wiedzieli, kiedy i gdzie dotrą do celu. Niektórzy skarżyli się na brak informacji i chaos organizacyjny.
Wg służb ratunkowych obecnych na miejscu, na pokładzie awaryjnie lądującego samolotu znajdowały się trzy osoby. Jedna z nich odniosła obrażenia, lecz żadna nie wymagała hospitalizacji. Wszystkie osoby zostały przebadane na miejscu przez ratowników medycznych z zespołu HART (Hazardous Area Response Team), należącego do West Midlands Ambulance Service.
Awaryjnie lądujący samolot należy do operatora Woodgate Aviation z siedzibą w Belfaście. Z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego (Civil Aviation Authority) wynika, że maszyna została wyprodukowana w 1981 roku i jest własnością firmy Blue Sky Investments, zarejestrowanej na Wyspie Man.
Ten sam model samolotu był zaangażowany w katastrofę, która miała miejsce zaledwie kilka tygodni wcześniej na lotnisku Southend. Wtedy, w wyniku pożaru maszyny medycznej, zginęły cztery osoby, w tym dwóch pilotów, lekarz i pielęgniarka. Choć obecna sytuacja nie miała aż tak tragicznych skutków, wzbudziła zrozumiałe obawy wśród podróżnych.
Władze portu lotniczego wydały kilka komunikatów, przepraszając za utrudnienia i prosząc pasażerów o sprawdzanie statusu swoich lotów przed udaniem się na lotnisko. Tymczasowo zamknięto również punkty odpraw i kontroli bezpieczeństwa. Strona internetowa lotniska również miała problemy techniczne – użytkownicy zgłaszali pojawienie się komunikatu o błędzie serwera.
Birmingham Airport, jako siódme największe lotnisko w kraju, obsługuje rocznie około 13 milionów pasażerów i oferuje ponad 130 bezpośrednich połączeń dzięki współpracy z 30 liniami lotniczymi. Incydent miał miejsce w środku szczytu sezonu wakacyjnego, kiedy ruch lotniczy jest wyjątkowo wzmożony.
POLEMI.co.uk
Fot.: Shutterstock