Na brytyjskim lotnisku prawie doszło do wielkiej katastrofy przy starcie jednego z samolotów pasażerskich. Tuż przez wzbiciem się w powietrze urządzenia przestały poprawnie działać. POZYCJA - reklama7
Piloci więc otrzymali od maszynny informację, że mają wystarczając moc silników, aby wzbić się w powietrze. Moc ta powinna wynosić 92.8%, aby w ogóle myśleć o wystartowaniu. Tymczasem faktyczna moc silników w momencie wzbicia się wynosiła zaledwie 84%.
POZYCJA - reklama7a
Samolot oderwał się od ziemi na 260 metrów do końca pasa - gdyby zajęło mu to 3 sekundy dłużej to wypadłby z niego. Długo leciał zaledwie 3 metry nad ziemią, a pobliską autostradę A38 pokonał będąc zaledwie 30 metrów nad nią.
Eksperci podkreślają, że to cud, że nie doszło do tragedii. W większości przypadków start z tak słabą mocą silników powinien zakończyć się runięciem na ziemię. W samolocie było wtedy 163 pasażerów oraz 11 członków załogi.
Dalsze badania samolotu po wylądowaniu wskazały, że w trakcie loty jeszcze 11 razy urządzenia pomiarowe wskazywały błędne dane. To znaczy, że w trakcie lotu wielokrotnie mogło dojść do tragedii. Sprawa nadal badana jest przez techników.
PB / POLEMI.co.uk
Fot.: Nieuwland Photography / Shutterstock
© Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI
