Nagła awaria systemu kontroli ruchu lotniczego w Wielkiej Brytanii wywołała ogromne zamieszanie na lotniskach. Linie lotnicze domagają się wyjaśnień, a podróżni utknęli w portach lotniczych, nie wiedząc, kiedy będą mogli dotrzeć do celu. To już kolejna tego typu sytuacja w ostatnich latach, a zaufanie do brytyjskich służb lotniczych słabnie.
Jak informuje BBC, w środę doszło do poważnej usterki w systemie zarządzania ruchem lotniczym, obsługiwanym przez National Air Traffic Services (NATS – Narodowe Służby Ruchu Lotniczego). Choć wg zapewnień problem został rozwiązany w ciągu około 20 minut dzięki systemowi zapasowemu, skutki odczuwalne były przez cały dzień.
W wyniku awarii odwołano ponad 150 lotów, a wiele innych zostało opóźnionych lub przekierowanych na inne lotniska w Europie. Wg danych firmy Cirium, specjalizującej się w analizie lotów, dotyczyło to około 3% wszystkich zaplanowanych odlotów i 2% przylotów na terenie Wielkiej Brytanii.
Linie lotnicze nie kryją oburzenia. Przedstawiciele EasyJet określili sytuację jako niedopuszczalną i zażądali wyjaśnień od NATS. Szczególnie rozczarowujący był dla nich fakt, że do awarii doszło w środku intensywnego sezonu wakacyjnego, co dodatkowo zwiększyło skalę chaosu. Z kolei Ryanair poszedł o krok dalej. Jeden z dyrektorów przewoźnika otwarcie wezwał prezesa NATS, Martina Rolfe'a, do rezygnacji ze stanowiska, zarzucając mu rażące zaniedbania i brak działań po wcześniejszych podobnych incydentach. Jak przypomniano, w sierpniu 2023 roku również doszło do masowej awarii, która dotknęła wtedy ponad 700 tysięcy pasażerów.
Choć wstępnie wykluczono cyberatak, NATS potwierdziło, że problem miał związek z systemem radarowym. W celu zapewnienia bezpieczeństwa ograniczono liczbę przelotów, co automatycznie przełożyło się na lawinę zakłóceń w siatce połączeń.
Awaria wywołała ogromną frustrację wśród podróżnych. W mediach społecznościowych i brytyjskiej prasie pojawiły się relacje rodzin, których wakacyjne plany legły w gruzach. Część osób nie zdążyła na ważne wydarzenia, jak śluby czy zawody sportowe dzieci. Jedną z osób dotkniętych skutkami była matka młodego sportowca, który miał reprezentować Anglię w międzynarodowym turnieju rugby w Irlandii. Inni podróżni musieli opóźnić udział w rodzinnych uroczystościach czy spotkaniach służbowych. Nastroje były zdecydowanie negatywne.
Eksperci branży turystycznej biją na alarm. Jak podkreśla Julia Lo Bue-Said z Advantage Travel Partnership, systemy zarządzania ruchem lotniczym muszą mieć znacznie większą odporność na awarie. W przeciwnym razie, jak mówi, każda usterka może sparaliżować cały kraj i wyrządzić ogromne szkody firmom oraz podróżnym.
Brytyjski rząd zapowiedział, że współpracuje z NATS, aby ustalić przyczynę problemu i upewnić się, że podobne sytuacje nie będą się powtarzać. Szczegółowe dochodzenie ma odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zawiodły procedury awaryjne, skoro były one testowane już po poprzednich incydentach.
POLEMI.co.uk
Fot.: SynthEx / Shutterstock