Dziś Londyn i cały świat lotniczy patrzą na Heathrow, gdzie nagła awaria prądu doprowadziła do całkowitego paraliżu lotniska. Po pożarze w pobliskiej stacji elektrycznej North Hyde ponad 1300 lotów zostało odwołanych lub opóźnionych. Choć przyczyna pożaru nie jest jeszcze znana, coraz głośniej mówi się o możliwym sabotażu. Śledztwo przejęła jednostka ds. zwalczania terroryzmu, a eksperci analizują, czy za incydentem może stać Rosja.
Jak podaje Daily Mail, Heathrow to jedno z najważniejszych lotnisk na świecie – codziennie obsługuje dziesiątki tysięcy pasażerów i setki lotów. Tym bardziej szokujące jest to, że jedna awaria mogła doprowadzić do całkowitego zamknięcia lotniska na cały dzień. Pożar w pobliskiej stacji elektrycznej North Hyde sprawił, że Heathrow straciło dostęp do energii, a systemy zapasowe nie zadziałały tak, jak powinny. Wielu ekspertów uważa, że to zdarzenie obnażyło słabe punkty w infrastrukturze krytycznej Wielkiej Brytanii.
Chociaż oficjalnie wciąż nie ma dowodów na celowe działanie, wiele osób zwraca uwagę na zbieżność tej awarii z wcześniejszymi przypadkami sabotażu w Europie. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę Zachód odnotował szereg ataków na kluczową infrastrukturę – od uszkodzeń kabli podmorskich po zakłócenia w sieciach transportowych. Niektórzy komentatorzy twierdzą, że Rosja może celowo destabilizować państwa europejskie, by osłabić ich wsparcie dla Ukrainy.
Will Geddes, ekspert ds. bezpieczeństwa, zaznaczył, że jeśli ktoś chciałby uderzyć w Heathrow, to atak na stację elektryczną byłby jednym z najprostszych sposobów. - Rosja już wcześniej interesowała się infrastrukturą – kablami światłowodowymi, elektrowniami, portami. Gdyby chciała wywołać chaos, sabotaż stacji elektrycznej wydaje się idealnym rozwiązaniem – powiedział Geddes.
Choć Heathrow ma systemy awaryjne, eksperci zwracają uwagę, że ich skuteczność mogła być przereklamowana. Lotnisko powinno posiadać niezależne źródła energii, ale najwyraźniej zawiodły one w krytycznym momencie. Nie wiadomo jeszcze, czy był to zwykły błąd w zarządzaniu infrastrukturą, czy ktoś celowo osłabił systemy awaryjne. To właśnie takie pytania próbują teraz wyjaśnić śledczy.
Wielu analityków przypomina, że Rosja już wcześniej stosowała działania hybrydowe, łączące sabotaż, cyberataki i dezinformację. Nie można więc wykluczyć, że awaria na Heathrow to część szerszej strategii destabilizacji. Brytyjski ekspert ds. Rosji, Bob Seely, zauważył, że jeśli jeden pożar może sparaliżować najważniejsze lotnisko w kraju, to znaczy, że Wielka Brytania ma poważny problem z bezpieczeństwem swojej infrastruktury.
Jak zwykle w takich przypadkach, rosyjskie media społecznościowe zareagowały natychmiast. Pojawiły się wpisy sugerujące, że za awarią mogą stać słynni 'turyści' znani z zamachu w Salisbury, czyli Aleksander Petrov i Rusłan Boszyrow. Rosyjskie media ironicznie sugerowały, że 'przyjechali zwiedzać Big Ben' – nawiązując do ich wcześniejszych wyjaśnień w sprawie ataku na Skripala. Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew również skomentował sytuację w typowy dla siebie sposób, sugerując, że Zachód 'zaraz znowu oskarży Rosję'.
POLEMI.co.uk
Fot.: Zbitnev / Shutterstock
