Wypowiedź profesora z University of Cambridge, który porównał ograniczenia wolności słowa w Wielkiej Brytanii do tych panujących w Rosji, wywołała falę kontrowersji. Choć może brzmieć jak prowokacja, jego słowa otworzyły dyskusję o tym, czy Zachód – w tym także Wielka Brytania – nie przesadza w karaniu za słowa.
The Independent informuje, że dr James Orr, wykładowca filozofii religii w Cambridge, to bliski współpracownik i doradca JD Vance’a – wpływowego wiceprezydenta USA. Orr zyskał rozgłos nie tylko ze względu na swoje akademickie stanowisko, ale również za odważne poglądy na temat wolności słowa na Wyspach.
Podczas niedawnej debaty publicznej, Orr zasugerował, że więcej osób w Wielkiej Brytanii ponosi konsekwencje za tzw. przestępstwa słowne niż w Rosji. Chociaż porównanie z autorytarnym reżimem może wydawać się przesadzone, niektórzy komentatorzy uznali je za celne w kontekście coraz częstszych przypadków karania za wypowiedzi w mediach społecznościowych czy podczas protestów.
W Wielkiej Brytanii rośnie liczba spraw sądowych i zatrzymań za wypowiedzi uznane za obraźliwe lub szkodliwe. Krytycy obecnego podejścia twierdzą, że granica między ochroną przed nienawiścią a cenzurą opinii staje się coraz bardziej rozmyta.
JD Vance podczas konferencji w Monachium skrytykował europejskie rządy – w tym brytyjski – za ignorowanie głosu społeczeństwa w sprawach migracji i wolności obywatelskich. Jego zdaniem, elity polityczne coraz częściej odchodzą od podstawowych wartości, na których zbudowano demokratyczny Zachód.
Porównanie do Rosji może budzić kontrowersje – kraj ten zajmuje jedno z najniższych miejsc w rankingu wolności prasy, a niezależni dziennikarze i aktywiści antywojenni są regularnie represjonowani. Jednak wg Orra, nie chodziło o to, że Rosja jest lepsza, lecz o wskazanie, że na Zachodzie również istnieją poważne ograniczenia, tylko mają one inny charakter.
W dobie mediów społecznościowych presja społeczna i polityczna powoduje, że wiele osób unika wyrażania kontrowersyjnych opinii. Algorytmy platform, polityka firm i kultura wykluczania ludzi z życia publicznego sprawiają, że swoboda wypowiedzi staje się tematem coraz bardziej skomplikowanym – również w krajach takich jak Wielka Brytania.
POLEMI.co.uk
Fot.: helloRuby / Shutterstock
