Plany reorganizacji rynku energii w Anglii, Walii i Szkocji mogą doprowadzić do znaczących podwyżek rachunków za prąd. Zmiany mają na celu przyspieszenie transformacji energetycznej, ale wg ekspertów mogą one spowodować wzrost kosztów budowy nowych farm wiatrowych i zwiększyć potrzebę rządowych dopłat. Kontrowersyjna koncepcja strefowego rozliczania cen energii budzi obawy zarówno wśród specjalistów, jak i opinii publicznej.
Jak informuje The Guardian, brytyjski rząd rozważa wprowadzenie systemu, w którym ceny prądu będą różniły się w zależności od regionu. Obszary o dużej produkcji energii odnawialnej mogłyby płacić mniej, natomiast te o większym zapotrzebowaniu – więcej. Celem jest lepsze dopasowanie cen do lokalnych uwarunkowań, jednak rozwiązanie to może wprowadzić znaczne nierówności w opłatach za energię.
Reforma może wpłynąć na inwestorów budujących farmy wiatrowe i słoneczne. Niepewność co do przyszłych cen energii w różnych strefach może sprawić, że firmy będą domagać się większych subsydiów. To z kolei może przełożyć się na wzrost rachunków dla konsumentów, którzy finalnie pokryją te koszty.
Wg raportu UK Energy Research Centre (UKERC), jeśli nowy system zostanie wprowadzony, ceny w nadchodzących aukcjach na kontrakty dla producentów odnawialnej energii mogą wzrosnąć nawet o 20 funtów za megawatogodzinę. W dłuższej perspektywie może to ograniczyć opłacalność inwestycji w zieloną energię.
Badania opinii publicznej pokazują, że większość mieszkańców Anglii i Walii sprzeciwia się strefowemu rozliczaniu energii. Ponad 60% respondentów uważa, że system ten jest niesprawiedliwy, a trzy czwarte ankietowanych wolałoby, aby rząd skupił się na ogólnym obniżeniu cen energii dla wszystkich regionów.
Jeżeli nowe zasady wejdą w życie, mieszkańcy południowej Anglii mogą zapłacić znacznie więcej za energię niż ci mieszkający na północy czy w Szkocji. To może wpłynąć na decyzje o relokacji dużych odbiorców energii, takich jak centra danych czy zakłady przemysłowe, co może mieć dalsze konsekwencje gospodarcze.
Zwolennicy zmian podkreślają, że różnicowanie cen może przyciągnąć energochłonne firmy do regionów o dużej produkcji odnawialnej energii. Ograniczyłoby to potrzebę kosztownej rozbudowy sieci przesyłowej i zmniejszyło ryzyko marnowania nadwyżek prądu, np. przez wyłączanie farm wiatrowych w momentach dużej produkcji.
Decyzja rządu w sprawie nowego systemu cenowego ma zapaść w najbliższych tygodniach. Eksperci ostrzegają, że źle zaplanowana reforma może opóźnić rozwój zielonej energii, co będzie sprzeczne z celem stworzenia w pełni odnawialnego systemu energetycznego do 2030 roku.
POLEMI.co.uk
Fot.: Alex Yeung / Shutterstock
