Szpital Addenbrooke’s w Cambridge prowadzi działania prewencyjne po wykryciu rzadkiego przypadku wirusa małpiej ospy u jednej z osób zgłaszających się na ostry dyżur. Choć ryzyko zakażenia dla ogółu społeczeństwa uznaje się za niskie, epidemiolodzy nie wykluczają możliwości lokalnego rozprzestrzeniania się nowej, groźniejszej odmiany wirusa.
Jak podaje Mirror, po tym jak osoba zakażona małpią ospą pojawiła się w szpitalnym oddziale ratunkowym, kierownictwo Addenbrooke’s Hospital natychmiast rozpoczęło kontakt z pacjentami i personelem mogącymi mieć styczność z chorym. Śledzone są też kontakty sprzed przybycia do szpitala. Działania te mają na celu ograniczenie ewentualnego łańcucha zakażeń i umożliwienie szybkiej reakcji.
Małpia ospa to rzadki wirus, który dotychczas występował głównie w środkowej i wschodniej Afryce. Objawy przypominają grypę – gorączka, bóle mięśni, dreszcze – ale charakterystycznym elementem jest też wysypka pojawiająca się po kilku dniach od początku infekcji.
Obecnie eksperci zwracają uwagę na pojawienie się szczepu Clade 1b, który może być bardziej zaraźliwy i wywoływać poważniejsze objawy. Ostatni przypadek wykryto u osoby, która nie podróżowała za granicę ani nie miała kontaktu z innymi znanymi przypadkami – co budzi poważne obawy o możliwość cichego rozprzestrzeniania się wirusa.
Zdaniem służb sanitarnych, nie ma jeszcze powodu do paniki. Ryzyko masowego zakażenia nadal oceniane jest jako niskie, a osoby potencjalnie narażone są informowane i objęte nadzorem. Jednak niepokój budzi fakt, że nowe zakażenie pojawiło się bez znanych powiązań epidemiologicznych.
Osoby z objawami podobnymi do grypy, zwłaszcza jeśli pojawi się wysypka, powinny zgłosić się do lekarza rodzinnego i unikać kontaktu z innymi. W przypadku podejrzenia małpiej ospy lekarze mogą skierować pacjenta na testy oraz zalecić izolację domową.
POLEMI.co.uk
Fot.: Naeblys / Shutterstock