Od 7 lat pracuje w pubie jako kucharz na kontrakcie zerowym.Wszyscy u nas maja takie kontrakty ( anglicy tez)z tym ze oprócz mnie nikt nie pracuje tu dłużej niż kilka miesięcy.Jak dotąd nie bardzo mi to przeszkadzało.Urlop wprawdzie godzinowy ale wypłacano.Raczej nie choruje.Od wiosny drastycznie spadły obroty wiec z 6 osób w kuchni zostało nas 2.Mój współ-kucharz(pracuje od roku) jest anglikiem i ma około 35-38 godzin tygodniowo a moje zostały obcięte do 18-24.Chodzą słuchy że maja zamknąć Pub a właściwie zmienić jego profil na ,,Coffi shop,,z dwutygodniowym remontem przed otwarciem.Obawiam sie że po zmianie profilu i menagera nie będzie dla mnie pracy zwłaszcza że mam 59 lat.Na różnych forach wyczytałam że po 3 miesiącach powinnam dostac normalny kontrakt godzinowy.Niestety 7 lat to chyba ciut więcej ale ta firma nie daje normalnych kontraktów.Czy ktoś moze mi poradzić jak się ratowac przed utrata pracy bo na odprawe z tego co czytam na forach nie mam szans.

W "hospitality" nie istnieje cos takiego jak oficjalny kontrakt i nie wazne czy pracujesz na full czy na part, masz takie same prawa (i obowiazki) jak osoba majaca oficjalny kontrakt.

Teoretycznie tak.tj obowiązki owszem troche gorzej z tymi prawami.Moja firma jest ,,bardzo biedna,,Ma jakieś 500 pubów i około 200 hoteli wiec robia wszystko żeby jak najbardziej zaoszczędzic a najłatwiej zaoszczedzic na ludziach

Zamiast narzekać można samemu wziąć los w swoje ręce i znaleźć inną pracę.

Koleżanka powyżej ma racje, zamiast oglądać się na innych i czekać co zrobią lepiej byłoby zacząć rozglądać się za inną pracą Kontrakty są różne, a w takich dużych firmach oddziały siadają przez menadżerów którzy źle zarządzają.