mieszkajac jeszcze w Londynie ,kumpel jeden rowniez postanowil zaczac histori z motocyklami i tez wczesniej absolutnie niczym nie jezdzil , jako ppierwsze moto ,kupil sobie i tu bez smiechu, Mz etz 150cc (albo 125 ) w kazdym badz razie normalna etka z malym silnikiem, tania, w miare zwawa , sprawna i w ogole nie skomplikowana do nauki idealna byla , pojezdzil 3 miesiace (fakt dzien w dzien do roboty jezdzil) i zamienil na bandita 600, ktorym pojezdzil ze dwa miechy i kupil okazyjnie cbr900rr, z tym ze to jest w miare rozsadny koles i zdawal sobie sprawe ze swoich umiejetnosci.