Artykuły sponsorowane

Wielotygodniowy strajk kierowców autobusów Stagecoach może sparaliżować transport publiczny w części Szkocji. Spór o płace przybrał na sile, a przedstawiciele związków zawodowych zapowiadają serię akcji protestacyjnych.

W ostatnich tygodniach mieszkańcy kilku szkockich miejscowości żyją w cieniu przemocy i podpaleń, które zdają się mieć wspólny mianownik – porachunki gangów. Policja prowadzi szeroko zakrojone śledztwo i ostrzega, że choć ofiary są wybierane celowo, to nikt nie może czuć się całkowicie bezpieczny. Tylko od początku tego tygodnia podpalone zostały już dwa domy.

W ciągu ostatnich tygodni mieszkańcy zachodniej i wschodniej Szkocji z niepokojem obserwują serię brutalnych ataków, podpaleń i incydentów z użyciem broni. Choć wiele szczegółów wciąż badają śledczy, coraz więcej wskazuje na powiązania między przemocą w Glasgow i Edynburgu a porachunkami gangów.

W Kirkcaldy, spokojnym miasteczku w Szkocji, doszło do dramatycznego wydarzenia, które poruszyło lokalną społeczność. 74-letni polski imigrant, Grzegorz, zginął po potrąceniu przez samochód. 

W szkockim rządzie zapadła decyzja, która wywołała gorącą debatę — po wielu latach politycznego zaciskania pasa, ministrowie otrzymają znaczne podwyżki wynagrodzeń. Zmiany budzą skrajne emocje, zwłaszcza że przypadły na czas narastających problemów gospodarczych i społecznych.

Niebezpieczne pożary w południowo-zachodniej Szkocji zmusiły służby ratunkowe do podjęcia błyskawicznych działań. To nie tylko kwestia ognia, ale także rosnącego ryzyka i zmian klimatycznych, które coraz częściej zagrażają mieszkańcom i przyrodzie regionu.

Szkocki rząd ostro skrytykował wysokość przekazanych mu środków z Westminsteru na pokrycie rosnących kosztów zatrudnienia w sektorze publicznym. W tle sporu znalazły się zmiany w National Insurance, które mają mocno uderzyć w finanse lokalnych samorządów. 

W jednej z dzielnic Edynburga doszło do brutalnego ataku z użyciem noża. Ofiara trafiła do szpitala, a podejrzany został szybko zatrzymany przez policję.

Pomysł reformy brytyjskiego rynku energii elektrycznej wywołuje coraz więcej emocji. Zwolennicy strefowego systemu cenowego twierdzą, że mogłoby to znacząco obniżyć rachunki w Szkocji, która jest liderem w produkcji energii odnawialnej. Przeciwnicy ostrzegają jednak, że takie rozwiązanie może doprowadzić do nierówności między regionami i zakłócić planowane inwestycje w infrastrukturę.