Utworzony: środa, 29 stycznia 2020 19:18 |
Na takie informacje najlepiej jest reagować natychmiast. Pewien znany komputerowy program okazał się być koniem trojańskim, przekazującym dane użytkownika w eter. Lepiej wyrzućcie go ze swojego komputera, jeśli nie chcecie, żeby wszystkie dane wyciekły i dostały się w niepożądane ręce.
r e k l a m a
Zobacz także: “Każde kliknięcie, każde wyszukanie, każdy zakup. Na każdej stronie” – tak brzmi ponura rzeczywistość opisująca to, jakie działania swoich użytkowników śledzi Avast. I tak też firma reklamowała się swoim klientom, chętnym na zakup informacji o Internautach. Co takiego znalazło się w danych Avasta, sprzedawanych dalej? Dokładne wyszukiwania internetowe, wraz z datą i godziną; wyszukiwania lokalizacji GPS i miejsca, w jakich przebywaliśmy; oglądanie konkretnych klipów na YouTube, konkretnych profili na LinkedIn, a także... preferencje pornografii internetowej. Wśród firm kupujących dane Avasta znalazły się m.in.: Microsoft, Yelp, Sephora, Google, Expedia, IBM, Loreal, McKinsey czy Pepsi. To nie pierwsza taka wpadka Avasta. W październiku firma została przyłapana na tym, ze jej dodatki do przeglądarek Chrome i Firefox zbierały informacje na temat odwiedzanych przez użytkownika stron internetowych. Avast to zresztą nie jedyny „antywirus”, który działa zupełnie jak swoje przeciwieństwo. Podobne zarzuty postawiono niegdyś także McAfee oraz programowi Kaspersky. Najlepsza taktyka to rezygnacja z podobnych programów na rzecz świadomego używania Internetu i okresowych skanów systemu. Marcin Majchrzak / POLEMI.co.uk Fot.: Paopano / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
|
|
|
|
|
|
|
|