Brytyjski Home Office otwarcie już idzie na wojnę z migrantami i do tego celu chce wykorzystać siły wojskowe. Ludzie będą zawracani z połowie drogi - wszystko po to, by statystyki migracyjne na Wyspach zaczęły wyglądać lepiej dla rządu.
|
W Wielkiej Brytanii ogłaszają wielkie brexitowe zwycięstwo. Media rozpisują się o sukcesie, jaki odniosły Wyspy, mimo że w ostatnim czasie nastroje ku temu nie były przychylne.
|
Rząd Wielkiej Brytanii ogłosił, że dodane zostały kolejne państwa do tzw. czerwonej listy. To oznacza, że coraz więcej osób będzie musiało obowiązkowo poddać się 2-tygodniowej kwarantannie po powrocie na Wyspy.
|
Już nie tylko zwykli ludzie, ale nawet eksperci i media nie dowierzają temu, co zrobił właśnie brytyjski rząd. Coś takiego wydarzyło się po raz pierwszy od pandemii koronawirusa.
|
Public Health England wydało alarm z uwagi na falę upałów nadciągającą do Wysp. Wydano specjalne zalecenia dla mieszkańców – Wielka Brytania rozpalona do czerwoności – najbliższe trzy doby to będzie prawdziwy pogodowy koszmar.
|
Decyzje Borisa Johnsona i Banku Anglii w sprawie programu pracowniczego Furlough przynoszą wielkie konsekwencje dla wszystkich osób pracujących na terenie Wielkiej Brytanii.
|
Władze Home Office zgodziły się podjąć bardzo konkretny krok, który w życie wejdzie już w najbliższy piątek. Decyzja ta jest bardzo ważna dla imigrantów i dla wielu oznaczać może przywileje, których do tej pory brakowało.
|
Brexitowcy z Wysp żądają od Unii Europejskiej, by zgoda wydana przez Brytyjczyków została anulowana i wcześniejsze uzgodnienia, które już zostały dogadane i podpisane przez obie strony, były całkowicie zignorowane. Politycy unijni są w szoku i mają dość 'pokrętnych negocjacji i podważania tego, co zostało już ustalone'.
|
Rząd Wielkiej Brytanii jest pod mocnym ostrzałem oskarżeń o doprowadzenie do takiego stanu epidemii koronawirusa na terenie Zjednoczonego Królestwa. To co władze zrobiły, jest zdaniem krytyków zaprzeczeniem walki z chorobą i czekaniem na fatalne konsekwencje.
|
Premier Boris Johnson poinformował, że warunkiem otwarcia szkół może okazać się zamknięcie innych usług. Brytyjczycy nie dowierzają, że nowa Wielka Brytania będzie wyglądać w ten sposób.
|