Trochę "przyziemnie" ale; móc usiąść na fotelu we własnym domu, posłuchać muzyki z dobrego sprzętu w specjalnym pomieszczeniu przeznaczonym do odsłuchu, żonę do której mógłbym się uśmiechać i razem wspominać wszystkie szaleństwa (kandydatka już jest pytanie czy uśmiechu nam starczy), dobrą emeryturę oraz wspomnienia z pracy która dała satysfakcję (chociażby odrobinkę).
Ponadto; napisać i wydać książkę (tomik leży w szafie i się kurzy).
Tyle odnośnie własnej przestrzeni. Odnośnie przestrzeni poza rodzinnej to bardzo bym pragnął by KF Crann-tara na serio zaistniał na mapie Międzynarodowego Fandomu. By był rozpoznawalny a co najważniejsze byśmy w końcu mieli oficjalną siedzibę oraz rzesze ludzi, którzy by kontynuowali nasze dzieło kiedy już nadejdzie taka pora. Po to by ludzie w tym całym amoku życia potrafili zatrzymać ten amok i mieć szansę na uśmiech oraz spokojną starość. Po to by uniknąć wspomnień pt: "całe życie zapier..łem, a teraz czeka mnie piach, ohh jakie to prozaiczne...."
Pozdrawiam innych marzycieli,