Właśnie w takie dni najczęściej się wybieramy – nie chodzi nawet o jakieś wielkie atrakcje, tylko o to, żeby dzieciaki się wyszalały i rozładowały energię. W domu po prostu nie ma takiej przestrzeni ani tylu możliwości ruchu. W sali zabaw mogą biegać, skakać, wspinać się, i po godzinie są naprawdę zmęczone w pozytywnym sensie. Dla mnie to też chwila oddechu. Jeśli się wahasz, to tu masz fajny artykuł:
klubmykobiety.pl/kiedy-warto-odwiedzic-sale-zabaw-dla-dzieci/ – pokazuje, że to nie tylko zabawa, ale też forma aktywności wspierającej rozwój. Dziecko ma kontakt z innymi, ćwiczy koordynację i radzenie sobie w nowych sytuacjach. Same plusy, szczególnie kiedy aura nie sprzyja.