Plymouth: Koniec z zakupami w polskich sklepach... Właściciele są pod ścianą! |
Utworzony: piątek, 09 września 2016 18:25 |
Właściciele polskich sklepów w Wielkiej Brytanii coraz częściej myślą o zamykaniu swoich interesów, co może oznaczać koniec zakupów w tego typu miejscach dla Polaków na Wyspach. Właściciele przez fatalną sytuację po referendum w sprawie Brexitu stanęli pod ścianą.
r e k l a m a
Zobacz także:
Pani Żaneta Morek przeprowadziła się na Wyspy pięć lat temu. W ten sposób chciała zapewnić sobie i dwójce swoich dzieci lepsze życie. 33-latka przyznała, że lubi mieszkać w Plymouth, jednak nie czuje się bezpiecznie z rodziną w miejscach publicznych. „Czasami myślę, że może lepiej wrócić do Polski, bo mam dwoje dzieci i jestem przerażona. W ubiegłym tygodniu mieliśmy problem z angielskimi klientami, kiedy odmówiliśmy im sprzedaży piwa. Byli dla mnie niegrzeczni. Są to ludzie, których czasem spotykam w centrum miasta i boję się, że coś mi zrobią” opowiada pani Żaneta. „Po referendum ludzie są wobec nas bardziej agresywni. Kiedy powiedziałam klientowi, że niestety nie mogę mu sprzedać piwa, wykrzyczał, żebym wracała do swojego p********** kraju. Byłam tym wstrząśnięta. Myślę o powrocie, ale będzie to oznaczać zabranie córki z jej szkoły średniej” dodaje kobieta. Kilka dni po głosowaniu w sprawie Brexitu, na ścianie polskiego sklepu, w którym pracuje pani Żaneta, pojawił się napis „wracaj do Polski”. 22-letnia Paulina Zakrzewska, kasjerka z polskiego sklepu na Mutley Plain, mieszka w Plymouth od roku. „Brakuje mi mojego kraju i myślę, że chyba wrócę. Moim zdaniem, Brexit był złą decyzją dla Anglików, ponieważ wielu Polaków napędza siłę roboczą w fabrykach. Co by się stało, gdyby wszyscy wyjechali?” zastanawia się. Jednak nie wszyscy pracownicy pochodzący spoza Wielkiej Brytanii mają negatywne doświadczenia. Właścicielka sklepu „Boryna” na Mutley Plain, Dorota Stanisz, przyznała, że otrzymała nawet kwiaty i kartki od mieszkańców. Oferowali jej także swoje wsparcie. „Nie mamy w tej chwili żadnych problemów z klientami. Są bardzo mili. Kłopot mamy tylko z pijanymi. Są chamscy i mówią niemiłe rzeczy. Ignorujemy ich, bo wiemy, że nie są w stanie jasno myśleć. Komentarze takie zaczęliśmy słyszeć po głosowaniu, wcześniej to się nie zdarzało” podkreśla 45-letnia właścicielka. „Brexit po prostu pokazał to, co siedzi w ludziach. To jednak dotyczy tylko części z nich” dodaje. Prawie 80 tysięcy mieszkańców miasta 23 czerwca opowiedziało się za wyjściem z Unii Europejskiej. Za pozostaniem było prawie 53 i pół tysiąca osób. Kasia Okarmus / POLEMI.co.uk Fot.: Aleksandar Mijatovic / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Polska obsługa prawna w Szkocji Dallas McMillan jest renomowaną firmą adwokacką w centrum Glasgow,... |