Prywatne mandaty parkingowe w Wielkiej Brytanii biją rekordy – co drugi kierowca może być zagrożony |
Utworzony: niedziela, 06 lipca 2025 11:34 |
![]() r e k l a m a
Jak informuje Daily Mail, w ostatnich dwunastu miesiącach prywatne firmy parkingowe w Wielkiej Brytanii pobrały z bazy danych DVLA (Driver and Vehicle Licensing Agency – Agencja Rejestracji Pojazdów i Kierowców) informacje o właścicielach pojazdów aż 14.4 miliona razy. To oznacza, że średnio każdego dnia wydano prawie 40 tysięcy potencjalnych mandatów.
Prywatne mandaty nie są wystawiane przez policję ani urzędników miejskich, lecz przez firmy zarządzające parkingami przy supermarketach, restauracjach, stacjach benzynowych czy centrach handlowych. W wielu z tych miejsc obowiązują automatyczne systemy monitoringu tablic rejestracyjnych (ANPR), które wykrywają, czy kierowca nie przekroczył dozwolonego czasu postoju. Aby wystawić wezwanie do zapłaty, operator musi najpierw uzyskać dane właściciela auta od DVLA. Każda taka operacja kosztuje firmę zaledwie £2.50, a sama agencja tylko w ostatnim roku zarobiła na tym blisko £36 milionów. Zyski te są jednak przedmiotem krytyki, ponieważ kierowcy nie mają możliwości zablokowania udostępniania ich danych. Mimo że już w 2019 roku parlament przyjął ustawę, która miała doprowadzić do wprowadzenia jednolitych zasad dla prywatnych operatorów parkingowych, projekt został wycofany w 2022 roku po naciskach ze strony branży. Do dziś nie udało się wprowadzić ogólnokrajowego Kodeksu Praktyk, który miał chronić kierowców przed nadużyciami. Pięć największych firm odpowiada za prawie połowę wszystkich wystawionych wezwań. Są to m.in. ParkingEye, Euro Car Parks oraz APCOA Parking. To właśnie one najczęściej pojawiają się w skargach kierowców, którzy oskarżają je o stosowanie niejasnych zasad, słabego oznakowania oraz nieprawidłowo działających automatów biletowych. W szczególnie kontrowersyjnych przypadkach kierowcy otrzymywali wezwania na kwotę £100 mimo, że prawidłowo opłacili parking. Problemy dotyczyły m.in. błędnie działających urządzeń do wpisywania numerów rejestracyjnych. W niektórych lokalizacjach, jak np. Syston Town Square w Leicestershire, pojawiły się nawet nagrania pokazujące, że urządzenia wyświetlały błędne dane mimo poprawnego wpisywania numeru przez kierowcę. Organizacje zajmujące się ochroną praw kierowców, takie jak RAC Foundation czy AA (Automobile Association), wielokrotnie apelowały o natychmiastowe uporządkowanie rynku prywatnych mandatów. Wg nich obecny system działa zbyt agresywnie, a możliwość skutecznego odwołania się od decyzji firmy często bywa iluzoryczna. Oficjalna ścieżka odwoławcza, czyli POPLA (Parking on Private Land Appeals – Niezależne odwołania od mandatów za parkowanie na terenie prywatnym), nadal nie spełnia oczekiwań wszystkich użytkowników. Wciąż nie funkcjonuje jeden ogólnokrajowy, niezależny system odwołań, który byłby w stanie uczciwie ocenić zasadność wystawionego mandatu. Przedstawiciele sektora prywatnych parkingów bronią się, że tylko niewielki ułamek z milionów dziennych parkowań kończy się mandatem, a wzrost liczby wezwań wynika głównie z rozszerzającej się sieci miejsc objętych kontrolą. Jednak eksperci i organizacje konsumenckie wskazują, że to nie wystarcza, by usprawiedliwić obecny rozmach w karaniu kierowców. Obecnie coraz więcej osób w Wielkiej Brytanii apeluje do rządu o szybkie przywrócenie i wdrożenie kodeksu praktyk, który powstrzyma firmy przed nadużyciami, a kierowcom zapewni przejrzystość i realne możliwości obrony. Bez tego liczba mandatów będzie nadal rosnąć, a zwykli użytkownicy dróg pozostaną bez skutecznych narzędzi ochrony przed niesprawiedliwością. PB / POLEMI.co.uk Fot.: Nigel Graver / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| ![]() Z Wielkiej Brytanii do Barcelony - kompleksowy poradnik podróży. Jak tanio zwiedzić stolicę Katalonii |
|
|
|
|