Jej rodacy zrobili jej z życia PIEKŁO za to, że wyszła za mąż za Polaka! Przedsiębiorczy Polak musiał się nakombinować, żeby ją uratować - historia jak z filmu! |
Utworzony: sobota, 02 maja 2020 19:46 |
Okazuje się, że rodacy mogą zniszczyć życie, jeśli nie chce się słuchać polityków oraz wejdzie w związek z kimś z innego kraju - w tym przypadku z Polski. Lekarka przeszła przez prawdziwe piekło, z którego ratować ją musiał przedsiębiorczy Polak.
r e k l a m a
Polskie media przedstawiają niezwykłą historię 47-letniej Svetlany Piestrzyński, Rosjanki, która wyszła za mąż za Polaka, Damiana. W swojej ojczyźnie była jedną z najwyżej usytuowanych lekarek i doktorem nauk medycznych, jednak za chęć pozostania apolityczną oraz związek z Polakiem, została bardzo brutalnie potraktowana przez władzę.
Po małżeństwie z Polakiem i chęci usytuowania się w Polsce, musiała na jakiś czas wrócić do Rosji, żeby uregulować wszystkie sprawy. Wtedy to, po odmowie dołączenia do partii Jedna Rosja Władimira Putina, zaczęła być inwigilowana. Jej obecne miejsce pracy, a także jej dom i mieszkania członków jej rodziny, zaczęły być przetrząsane przez przedstawicieli służb państwowych. Pretekstem były pewne niejasności, których jakoby państwo się miało dopatrzeć. W końcu służby rosyjskie przeprowadziły szantaż na kontrahencie, z którego usług Svetlana skorzystała w celach remontowych i zmusiły go do wyznania, że Rosjanka przyjęła od niego łapówkę. Wtedy policja miała pretekst, by kobietę aresztować. - Mąż mówił mi przez telefon, że zaczną mnie represjonować. Wówczas mu nie wierzyłam, ale teraz wiem, że miał rację - opowiada kobieta. W trakcie zatrzymania była torturowana zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Mimo jej chorób nie dawali jej dostępu do leków, skuwali ją kajdankami w taki sposób, by sprawiać jej jak największy ból, a także zamykali w celach z morderczyniami. Wielokrotnie mówiono jej, że mogła 'wcześniej pomyśleć, za kogo wychodzi za mąż'. Była przetrzymywana po 5-7 godzin dziennie w Stakanie (pojedynczej komorze w więźniarce rozmiaru mniejszego niż metr kwadratowy, wykonanej w całości z metalu, z metalowym siedziskiem, bez ogrzewania), zabraniano jej kontaktów z rodziną, grożono śmiercią i rozstrzelaniem siostry i siostrzenicy, zostawiano zapalone światło w celi przez całą dobę, oddelegowywano do monitoringu mężczyzn, gdy kobieta załatwiała potrzeby fizjologiczne i higieniczne. - W celi było bardzo brudno, znajdowało się dużo insektów, które dotkliwie pokąsały moje ciało. W toalecie nie działała spłuczka, co przy braku okna i wentylacji stworzyło warunki nie do wytrzymania. Możliwości wzięcia prysznica nie było, ponieważ na przesłuchania zabierali o 7:00, a przywozili po 24:00. W ten sposób byłam też pozbawiona prawa do 8-godzinnego snu - opowiada. - Od początku mojego aresztowania czułam się niewinna i z pomocą prawników postanowiłam się bronić. Nie miałam zamiaru nigdzie uciekać, bo wierzyłam w rosyjski system sprawiedliwości. Damian powtarzał, że sprawa jest sfabrykowana na potrzeby władzy, a moich dowodów o niewinności prokuratura i komitet śledczy nie przyjmują. Nie chciałam słuchać, a na pewno nie o ucieczce. W trakcie oczekiwania na sprawę sądową przyszedł mój adwokat. Powiedział, że on rezygnuje, bo sprawa będzie pokazówką i dostanę maksymalny wyrok. Załamałam się i powiadomiłam męża. Polak postanowił wykorzystać moment, gdy jego żonie zamieniono zakład karny na areszt domowy. - Wówczas myślałam, że po to, aby mnie podtrzymać na duchu. Potem okazało się, że jako przedsiębiorczy Polak przy okazji zorganizował moją ucieczkę, która odbyła się kilka miesięcy później. Załatwił biuro wizowe, które załatwiło mi wizę do Polski - powiedziała dziennikarzom Fakt24. Pewnego dnia Damian zadzwonił do żony o 4:00 rano i kazał przygotować się do wyjazdu. Przyjechał po nią podstawiony kierowca, który zabrał ją do innego miasta. Stamtąd ruszyła w 1500-kilometrową podróż. W końcu dotarła do Polski, gdzie dzięki mężowi zyskała pozwolenie na pozostanie. Rosja jednak żąda jej ekstradycji. Kobieta obawia się, że zostanie zmuszona do powrotu do Rosji. Nadal też nie nostryfikowano jej papierów lekarskich. Stara się jednak skupić na czym innym. Nieodpłatnie pomaga w szpitalu zakaźnym w Bolesławcu w ramach wolontariatu. Chce pomagać w trakcie epidemii koronawirusa, jednak dopóki nie ma swoich dokumentów, może to robić w ograniczonym stopniu. Patryk Bonkiewicz / POLEMI.co.uk Fot.: Ivan Galashchuk / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI. |
|
|
| A JEDNAK - rząd Wielkiej Brytanii PRZEKROCZYŁ GRANICE! Ludzie masowo podpisują petycję o NOWE WYBORY! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Polskie meble - SPLENDO FURNITURE Firma SPLENDO FURNITURE zajmuje się sprzedażna polskich mebli na... |