'Ludzie z Polski to oszuści'!? No to nam się nieźle dostało – myślicie, że to wszystko prawda? |
Utworzony: sobota, 13 sierpnia 2022 11:21 |
Polakom nieźle dostało się – od siebie samych – w kwestii moralności i nieetycznych zachowań. Wiele wskazuje na to, że duża część Polaków jest w stanie usprawiedliwiać złe zachowania finansowe.
r e k l a m a
O sprawie pisze Newseria. Od czterech lat obserwowany jest wysoki poziom akceptacji nieetycznych zachowań i nadużyć finansowych – pokazują badania Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce. Dziś takie praktyki jest skłonna usprawiedliwić prawie połowa Polaków. Najczęściej przymykają oko na pracę na czarno w celu unikania ściągania długów z pensji. Zrozumienie dla takich praktyk deklaruje ponad 61 proc. społeczeństwa. Z kolei najbardziej rygorystycznie Polacy odnoszą się do wyłudzania pieniędzy z wykorzystaniem cudzych lub fałszywych dokumentów.
ZPF i Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor po raz siódmy opublikowali wyniki cyklicznego badania „Moralność finansowa Polaków”, którego celem jest sprawdzenie postaw wobec nadużyć podejmowanych na rynku finansowym. – Aż 91 proc. Polaków nie ma wątpliwości, że spłacanie długów jest moralnym obowiązkiem. Natomiast kiedy dochodzi do konkretnej sytuacji, zaczynamy kombinować – mówi agencji Newseria Biznes Sławomir Grzelczak, prezes Biura Informacji Gospodarczej BIG InfoMonitor, partnera raportu. – Wyniki pokazują dwie zasadnicze konkluzje: pozytywną i negatywną. Ta pozytywna jest związana z wysoką liczbą respondentów, którzy odpowiedzieli twierdząco na nasze fundamentalne pytanie o to, czy oddawanie długów jest zawsze moralnym obowiązkiem. Natomiast negatywna konkluzja jest związana z naszym Indeksem Akceptacji Nieetycznych Zachowań Finansowych, który w tym roku osiągnął wartość 45 pkt. To oznacza, że prawie połowa Polaków jest w stanie usprawiedliwić nieetyczne zachowania, naruszające normy społeczne, a czasami też przepisy prawa – mówi Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce. Indeks Akceptacji Nieetycznych Zachowań Finansowych (IANZF) stanowi syntetyczną miarę społecznego przyzwolenia na naruszanie przez konsumentów norm prawnych bądź standardów etycznych. Jak pokazują statystyki ZPF, jego wartość od 2019 roku utrzymuje się na stabilnym, ale wysokim poziomie. W tym roku wyniosła 45 pkt. Najwyższy poziom wskaźnik osiągnął w pandemicznym 2020 roku – 46,2 pkt. – Obecna sytuacja gospodarcza lekko to zjawisko nasila – zauważa Sławomir Grzelczak. Podobnie jak w poprzednich latach największy poziom społecznego przyzwolenia dotyczy pracy na czarno, żeby uniknąć ściągania długów z pensji. Takie zachowanie jest skłonnych usprawiedliwić 64,1 proc. Polaków. – Drugie miejsce na tej niechlubnej liście zajmuje płacenie za różnego rodzaju usługi bez pobierania rachunku, żeby uniknąć opłaty podatku VAT. Tego rodzaju zachowanie aprobuje ponad 55 proc. respondentów. Jest to szczególnie niebezpieczne zjawisko w dobie konieczności zapewnienia odpowiedniego poziomu dochodów budżetu państwa – mówi Marcin Czugan. – Z jednej strony jesteśmy narodem patriotycznym, biało-czerwona flaga, niedawne obchody wybuchu Powstania Warszawskiego, a z drugiej strony mamy bardzo wysoki stopień przyzwolenia na to, żeby nie płacić podatków, np. VAT-u, pracować na czarno – mówi Sławomir Grzelczak. Na trzecim miejscu najczęściej usprawiedliwianych nieetycznych zachowań jest przepisywanie majątku na rodzinę po to, żeby uniknąć spłacania długów. Ponad 53 proc. Polaków deklaruje, że da się takie działanie wyjaśnić. Również ponad połowa społeczeństwa (51,8 proc.) jest skłonna usprawiedliwić także częstą zmianę rachunków bankowych w celu uniknięcia zajęcia środków przez komornika. Zbliżony odsetek aprobuje również zatajanie informacji uniemożliwiających wzięcie kredytu (51,5 proc.) czy zaciąganie kredytu bez dokładnego zapoznania się z warunkami jego spłaty (49,1 proc.). Niższy poziom społecznej akceptacji dotyczy z kolei zachowań polegających na zawyżaniu wartości poniesionych szkód, żeby uzyskać wyższe odszkodowanie (35,9 proc.), oraz niezwracaniu uwagi kasjerowi, który pomylił się na własną niekorzyść (36,2 proc.). Natomiast najbardziej rygorystycznie Polacy odnoszą się do wyłudzania pieniędzy poprzez posługiwanie się cudzymi lub fałszywymi dokumentami. Tylko 10,9 proc. jest skłonnych takie zachowanie usprawiedliwić. Przyzwolenie na nieetyczne zachowanie rozkłada się nierównomiernie w poszczególnych grupach społecznych. – W naszym badaniu staramy się odtworzyć taki model osoby, która ma większą skłonność do akceptacji nieetycznych zachowań – jest to raczej osoba młoda aniżeli starsza, raczej mężczyzna aniżeli kobieta, osoba mieszkająca w mieście od 100 do 500 tys. mieszkańców, ale co bardzo interesujące, osoba, która posiada już kredyt lub pożyczkę i nie opłaca jej regularnie – mówi prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce. Argumentem najczęściej wskazywanym przez respondentów usprawiedliwiających poszczególne nadużycia okazała się nieuczciwość instytucjonalnych aktorów funkcjonujących w sferze finansów, czyli kredytodawców, pożyczkodawców, ubezpieczycieli, komorników i urzędów skarbowych. – Osoby młode są o wiele bardziej skłonne przyzwalać na nieetyczne zachowania, prawdopodobnie też dlatego, że ich samych one dotykają w życiu codziennym i uważają, że przecież trzeba sobie w życiu radzić. W efekcie, jeśli mam np. płacić alimenty, ale nie muszę tego robić, to będę pracował na czarno, bo pracodawca mi na to pozwoli i zapłaci 50 proc. pensji pod stołem – mówi prezes Biura Informacji Gospodarczej BIG InfoMonitor. Co istotne, Polacy są w dużym stopniu świadomi kar i sankcji, jakie grożą za określone, niedozwolone działania na rynku finansowym. 85,6 proc. deklaruje znajomość biur gromadzących informacje o dłużnikach, przy czym ten odsetek rośnie wraz z wiekiem i wykształceniem, a najniższy jest wśród osób, które nigdy nie miały kredytu bądź pożyczki. – W BIG InfoMonitor od początku jego istnienia udało nam się odzyskać już ok. 50 mld zł. Pomagamy wierzycielom poprzez działania miękkiej windykacji. Nierzetelny dłużnik trafia do naszego rejestru. Później pytają o niego banki czy firmy telekomunikacyjne, które dowiadują się, że taki dłużnik nie płaci np. długów alimentacyjnych, przez co mogą odmówić mu dalszego finansowania – mówi Sławomir Grzelczak. Badanie pokazuje, że prawie trzy czwarte respondentów od razu spłaciłoby dług, żeby być wykreślonym z rejestru, a prawie jedna piąta spłaciłaby go, gdyby wpis do rejestru dłużników utrudniał im życie (18,2 proc.). MM / POLEMI.co.uk Fot.: Anton Watman / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI. |
|
|
|
|
| FATALNA SERIA w znanych sieciówkach w UK! Jeśli robisz zakupy w tych sklepach, to od razu zauważysz zmiany... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|