Koszmar polskich matek na Wyspach! ‘Brytyjska służba socjalna zabrała mi dziecko i nikt nie chce mi pomóc’! |
Utworzony: czwartek, 14 czerwca 2018 15:11 |
![]() r e k l a m a
Zobacz także:
Historia kolejnej rodziny jest podobna, jednak rodzina wolała zachować anonimowość, a dziecko odebrano im z powodów, które nie sposób zaakceptować. Dzięki Sędzi Sądu Najwyższego w Wielkiej Brytanii, Justice’a Mostyna, inne jest również jej zakończenie – sędzia zamierza walczyć z tymi niesłusznymi procederami. Najnowszą sprawą, w której sądzi pracownika socjalnego za bezprawne pozbawienie dziecka rodziny to głośna sprawa w Wielkiej Brytanii. Rozgłos przyniósł jej powód, dla którego pracownik podjął decyzję o oddzieleniu rodziny: matka nie chciała chłopcu kupić lodów. Sędzia Mostyn opisał argumenty pracownika za odebraniem dziecka jako: „kompletnie nieistotne” oraz „niekonsekwentne”. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego po tym, jak niższy rangą sędzia sądu rodzinnego w Swansea wydała orzeczenie, że chłopiec, obecnie ośmioletni, powinien trafić do rodziny zastępczej. Ostatecznie chłopiec decyzją sędzi Mostyna może wrócić do domu, ale ma być nadzorowany przez służby socjalne. Mostyn nie ukrywał zdziwienia mówiąc, że bardzo trudno jest mu zrozumieć, co dokładnie chciał pracownik społeczny zarzuć matce. Jeszcze jednym z argumentów na niekorzyść kobiety miał być fakt, że nie zgodziła się na fryzurę, o której chłopiec marzy, w związku z czym nie potrafi rozpoznać jego potrzeb emocjonalnych. „Zeznania pracownika to 44 strony, ekstremalnie długie, jednak rzeczowe argumenty przeciwko matce są bardzo krótkie” – podsumował sędzia. Victoria Kozaczkiewicz / POLEMI.co.uk Fot.: Melpomene / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
![]() Polskie meble - SPLENDO FURNITURE Firma SPLENDO FURNITURE zajmuje się sprzedażna polskich mebli na... |