Ksiądz w UK szczerze o Polakach mieszkających na Wyspach! 'Te polskie wady mają dużą siłę rażenia!' |
Utworzony: poniedziałek, 02 sierpnia 2021 17:42 |
![]() r e k l a m a
Polski ksiądz, Wojciech Mozdyniewicz, przyleciał do Wielkiej Brytanii 5 lat temu, w celu pełnienia posługi kapłańskiej w ramach tzw. Polskiej Misji Katolickiej w Anglii oraz w Walii. W rozmowie z Polsat News wyjaśnił, jak z jego perspektywy wygląda współpraca z polskimi imigrantami na Wyspach.
- Po skończeniu studiów mieszkałem pół roku w Londynie na polskiej parafii, uczyłem się języka angielskiego, przylatywałem do Krakowa i miałem wykłady z psychologii starzenia, umierania, śmierci i żałoby dla studentów nauk o rodzinie. Wtedy zauważyłem potrzebę pracy dla Polaków przebywających na emigracji i zdecydowałem się na wyjazd. Obecna moja parafia obejmuje trzy miasta na południowy wschód od Londynu. Jest to parafia, którą tworzą polscy emigranci - mówił. - W Wielkiej Brytanii jest około 10 procent katolików. Parafie są otwarte dla emigrantów. Często obok Anglików należą do nich Włosi, Filipińczycy, Hindusi czy Afrykańczycy. Jednak wielu Polaków chce praktykować swoją religię w języku ojczystym, dlatego, że wielu planowało wyjazd zarobkowy na krótki czas. Ponadto wiara jest czymś tak zakorzenionym w umyśle i sercu, że trudno jest przełamać barierę języka. - Moja parafia nie ma swoich kościołów. Korzystam z kościołów angielskich. Nie ma też plebanii. Mieszkam w wynajętym mieszkaniu na osiedlu. Co tydzień jadę do poszczególnych miast, gdzie sprawuję Msze święte, spowiadam, prowadzę katechezy. Moja praca to także przygotowanie do sakramentów: Komunii świętej, bierzmowania, małżeństwa. Ponadto spotkania modlitewne. Służę także tym, którzy potrzebują rozmowy czy pomocy. - Polskie wspólnoty w Anglii są małymi grupami. Powoduje to sytuację taką, że wszystko widać jak w szkle powiększającym. Zło jest większe i dobro jest większe. W tłumie łatwiej jest się ukryć albo udawać. Tak jak w świecie mediów społecznościowych. W mniejszej grupie, w której ludzie są bliżej, bardziej twarzą w twarz, jest to trudniejsze. - Polska parafia to wielka szansa dla tych, którzy chcą być bardziej autentyczni. Z jednej strony nasze polskie wady, jak chociażby niezdrowe ambicje i kłótliwość mają w małej społeczności dużą siłę rażenia. Z drugiej jednak bycie w parafii to okazja, aby poznać i przyjąć innych, pomóc im, odkryć i cieszyć się tym, co naprawdę dobre. - Dla mnie ważne są też spotkania z bezdomnymi Polakami. Składają się na nie wspólne posiłki, rozmowy o tym, co ważne, wspieranie ich w zmaganiu się z trudnościami, nałogami. Tutaj chciałbym zwrócić uwagę, że w naszej parafii, niewielkiej liczebnie, chociaż obejmującej trzy miasta, tak cenne są osoby, które systematycznie podejmują pewne obowiązki, służą innym, m.in. osobom bezdomnym. - W Polsce mamy więcej możliwości i wszystko jest pod nosem. Zwłaszcza gdy ktoś żyje w większym mieście. Czasem jest tak, że ktoś tego w Polsce nie doceniał. Przyjechał do Anglii i nagle okazało się, że do kościoła musi dojechać, na spowiedź musi się umówić, ponieważ było zbyt wielu chętnych i nie zdążył, nie ma otwartego kościoła, aby mógł przyjść na adorację, brakuje też osób, które myślą podobnie, brakuje wspólnoty, w której mógłby dojrzewać w wierze. - Jest grupa ludzi, którzy idą na całość: Bóg, rodzina, praca, wychowanie dzieci, podtrzymywanie więzi z przyjaciółmi, pomoc innym, odpoczynek. Duża ilość zajęć, często w pośpiechu, kosztem snu, ale w tym jakiś porządek, hierarchia wartości. Ci młodzi Polacy swoim życiem pokazali, że aby zachować hierarchię wartości, trzeba iść na całość. Ktoś, kto czeka, że będą lepsze warunki albo że będzie miał wszystko podstawione pod nos, niestety traci. - Niektórzy wprost mówią, że przed czymś chcieli uciec, od czegoś się uwolnić. Łatwo jednak wtedy o udawanie lub życie z dnia na dzień. Spotkałem ludzi, którzy cieszą się ze swobody, jaką daje emigracja, ale udają kogoś, kim nie są. Spotkałem też takich, którzy żyją z dnia na dzień, w jakiejś dziwnej tymczasowości. - Szczególnie trudne są wyjazdy parafian na stałe do Polski. Mówię wtedy im, że jednym okiem płaczę, a drugim się cieszę. Szkoda, że pozostaje puste miejsce po kimś, kto zawsze był, pomagał, wnosił dobro. A z drugiej strony to powrót do Ojczyzny, do bliskich, powrót do domu, do siebie - powiedział. Patryk Bonkiewicz / POLEMI.co.uk Fot.: ROMSVETNIK / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI. |
|
|
|
|
|
|
|
|
| ![]() UK: SZOKUJĄCE porzucenie trójki noworodków! Policja będzie chodzić po domach i robić testy DNA, by odnaleźć rodziców! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|