Are you ok? - czyli co na Wyspach słyszymy najczęściej |
Można odnieść wrażanie, że niektórzy przedstawiciele brytyjskiej populacji są "chorzy" na coś w rodzaju permanentnego optymizmu, co szczególnie dla Polaka jest szokujące i zupełnie niezrozumiałe. Bo jak można wytłumaczyć zachowanie kogoś, kto się do ciebie uśmiecha jedynie z tej przyczyny, że właśnie mija Cię na ulicy.
r e k l a m a
Zobacz także: Na takie "are you ok?" odpowiada się również na sto sposobów, na ogół "I'm fine", "I'm ok", "fine, thank you", po czym odwzajemnia się pytanie dokładnie takim samym grzecznościowym pytaniem. Gdy natomiast czujemy się tak sobie, ale nie chcemy za bardzo wnikać w przyczynę naszego tak-sobie-czucia-się odpowiadamy "not too bad", czyli "nieźle". Zauważyć można, że to nieźle ma bardzo szeroki zasięg i obejmuje stany pomiędzy stanem zwyczajnej codzienności, aż po stany niemal życiowej tragedii. Bo taki Brytyjczyk/Brytyjka jest w stanie powiedzieć, że ma się nieźle nawet gdy świat wali mu się na głowę, no bo co ma zrobić, jeśli pytanie "are you all right?" pada np. w korytarzu, na ulicy, w toalecie i nie ma czasu na wnikanie w szczegóły swego życiowego dramatu. I nie jest to bynajmniej żadna przesada, bo z własnego doświadczenia zna się wiele przypadków tego niesamowitego brytyjskiego optymizmu, który w sposób jeszcze bardziej niesamowity praktykowany jest przez starsze pokolenie. Można odnieść wrażanie, że niektórzy przedstawiciele brytyjskiej populacji są "chorzy" na coś w rodzaju permanentnego optymizmu, co szczególnie dla Polaka jest szokujące i zupełnie niezrozumiałe. Bo jak można wytłumaczyć zachowanie kogoś, kto się do ciebie uśmiecha jedynie z tej przyczyny, że właśnie mija Cię na ulicy. POLEMI.co.uk | Autor: Grzegorz Przybyszewski Fot.: Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |