Podróż za jeden uśmiech - autostop jako nieoceniona forma turystyki |
Bilety lotnicze tanieją. Biura podróży prześcigają się w konkurencyjnych ofertach wycieczek. A autostop pozostaje tak samo popularny, jak kilkadziesiąt lat temu.
r e k l a m a
Zobacz także: Autostop naszych przodków Historia autostopu sięga swoimi korzeniami czasów wynalezienia koła, a więc powstania pierwszych środków transportu. Na początku ze względu na ograniczone możliwości przemieszczania się miał on zakres raczej lokalny. Cechował go typowo sąsiedzki charakter: podwożono się nawzajem do kościoła czy na targ. Czasem zabierano napotkanego piechura do pobliskiej wioski. Nie był to oczywiście autostop we współczesnym rozumieniu tego słowa, ale opierał się w zasadzie na podobnych regułach. Przełomowym wydarzeniem w rozwoju autostopu było wynalezienie silnika i powszechna mechanizacja środków transportu. Z biegiem czasu samochody coraz częściej pojawiały się na ulicach miast i wsi. W dalszym ciągu były jednak produktem luksusowym. Można przypuszczać, że w tym okresie autostop stanowił popularną formę podróżowania pośród biedniejszej części społeczeństwa, która pozbawiona własnego środka transportu, pytała o podwiezienie przejeżdżających kierowców. Wiek dwudziesty to wiek rozwoju autostopu. W Wielkiej Brytanii autostop upowszechniony został w czasie obydwu wojen światowych. W tych ciężkich dla Brytyjczyków czasach praktykowany był regularnie przez żołnierzy i pielęgniarki. W obliczu kryzysu paliwowego ułatwiał ewakuację zagrożonych bombardowaniem miast. W okresie powojennym autostop w Wielkiej Brytanii stracił na swoim strategicznym znaczeniu i zyskał nowe oblicze. Zaczął się rozwijać jako forma turystyki, chętnie praktykowana przez następne pokolenia. Polscy komuniści piewcami autostopu Autostop rozwijał się i rozwija się na całym świecie. Nigdzie nie uzyskał on jednak takiej formy, jak w Polsce. Nasza, wówczas komunistyczna jeszcze władza miała na autostop swój własny pomysł – uczyniła z owej formy podróżowania zjawisko zinstytucjonalizowane. Wszystko zaczęło się za sprawą dwóch studentów - Bogusława Laitla i Tadeusza Sowy, którzy postanowili odbyć podróż w taki właśnie sposób. Zaopatrzeni w specjalne pozwolenia MO ruszyli w trasę, opisaną i odpowiednio nagłośnioną medialnie. Popularność wyprawy, jak i listy nadsyłane przez innych entuzjastów autostopu spowodowały, że redakcja gazety "Dookoła świata" podjęła się zadania zorganizowania pierwszego w Polsce konkursu autostopowego. Na fali odwilży w 1956 roku powołano Społeczny Komitet Autostopu, w gestii którego leżały sprawy organizacyjne. Sprawnie wprowadzone zostały specjalne książeczki autostopowicza, spełniające za jednym zamachem szereg funkcji. Pierwsza ze stron przypominała milicyjny lizak i miała ułatwiać zatrzymywanie samochodów oraz identyfikację osób biorących udział w konkursie. Książeczki zawierały w sobie także regulamin uczestnictwa (normując m.in. pożądane zachowanie autostopowicza), mapy i propozycje tras krajoznawczych. Nieodłączną część każdej książeczki stanowiły kupony konkursowe z określoną liczbą kilometrów. Kupon taki oddawało się kierowcy po przejechaniu odpowiedniego dystansu. Kierowca po zebraniu odpowiedniej ilości kuponów mógł wziąć udział w konkursie z nagrodami. Do wygrania były pralki, aparaty fotograficzne, telewizory, motocykle, lodówki, a w swoim czasie nawet samochód Syrena. Sami autostopowicze także mogli stanąć do konkursu z nagrodami, które organizowała na bieżąco redakcja "Dookoła Świata". Pomysł - dość zabawny - przeżył największy boom na początku lat 60. Z biegiem lat tracił na popularności. Ostatecznie odszedł w zapomnienie wraz z upadkiem władzy komunistycznej. Społeczny Komitet Autostopu rozwiązano w 1992 roku, a ostatnią książeczkę wydano w 1994. Od czego by tu zacząć? Dla osób, które nigdy nie podróżowały autostopem przełamanie się w tej kwestii, to nie lada wyzwanie. Jak z większością rzeczy w życiu, jazda autostopem przychodzi łatwiej ludziom, którzy zaczęli ją praktykować w młodzieńczych latach. Czym człowiek starszy, tym posiada większą świadomość tego, co może się wydarzyć. Siłą rzeczy lęk staje się wówczas potężniejszy i trudniejszy do przełamania. Sposoby podróżowania autostopem bywają różne. Najprostszą metodą jest wyjście na drogę z sympatycznym uśmiechem i wyciągnięcie ręki. Niektórzy ludzie preferują podróżowanie z kartką z nazwą miejscowości, do której zmierzają. Jeszcze inni próbują swoich sił na stacjach benzynowych czy na parkingach, podchodząc bezpośrednio do kierowców z prośbą o podwiezienie. Wybór miejsca na "łapanie" stopa jest w tym przypadku sprawą kluczową. Najlepsze są miejsca, w których samochody poruszają się wolno (np. za skrzyżowaniem, wyjazdach z większych parkingów) i w których jesteśmy dobrze widoczni. Należy też orientować się mniej więcej w przepisach drogowych i stać w miejscach, w których zatrzymywanie się jest dozwolone. W tym wypadku należy zapomnieć o autostradach, gdzie autostop jest w zakazany. Wśród kierowców mile widziane są także miejsca, gdzie można się zatrzymać bez utrudniania ruchu innym samochodom, a więc wszelkiego rodzaju zatoczki autobusowe albo szerokie pobocza. A co w wypadku, gdy znajdujemy się w złym miejscu? Rozwiązań jest wiele. Można szukać lepszego miejsca, co często łączy się z przejściem paru dobrych kilometrów, niekiedy miasta lub wsi. Można też próbować szczęścia, licząc, że ktoś się nad nami zlituje i podwiezie nas w jakieś lepsze miejsce. Niekiedy kierowcy bywają bardzo elastyczni i łamią prawo, by ułatwić autostopowiczowi dalsze podróżowanie. Autostop jako nieoceniona forma turystyki Podróżowanie "z wyciągniętą ręką" posiada szereg pozytywnych aspektów. I wbrew pozorom nie są to kwestie czysto finansowe. Czasem można w ten sposób poznać fantastycznych ludzi, którzy nie tylko podwiozą, ale zaproszą na obiad czy kawę. Autostop wiąże się także z inną jakością zwiedzania danego kraju czy regionu. Poznajemy otaczający nas świat „od środka”. Możemy dowiedzieć się czegoś o prawdziwym życiu lokalnej ludności. Możemy uzyskać cenne informacje i wskazówki, których na próżno szukać w przewodnikach turystycznych. Niekiedy kierowcy potrafią "obwieźć" autostopowiczów po fantastycznych miejscach, nawet gdy nie leżą one na trasie. Często też za ich namową można zmienić plany podróży i ominąć miejsca niewarte zobaczenia, a trafić do innych - dużo ciekawszych. Autostop to również nieustanne przełamywane własnych słabości. Szkoła radzenia sobie z problemami. Uczy cierpliwości i pokory. Daje wolność, jakiej próżno szukać w zorganizowanych formach turystyki. Autostop posiada wiele zalet, ale nie należy zapominać o wiążącym się z nim niebezpieczeństwem. Chociaż niemiłe przygody zdarzają się raczej rzadko, nie można ich występowania ślepo ignorować. Zawsze należy się poważnie zastanowić, czy dana osoba wzbudza nasze zaufanie, czy na pewno chcemy, by towarzyszyła nam w podróży. Warto także podkreślić, że nie tylko my podejmujemy ryzyko wsiadając do cudzego samochodu. Takie same obawy może mieć nasz kierowca. W końcu to on zaprasza nas do środka swojej własności, nie wiedząc tak naprawdę kim jesteśmy. I chyba to jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Wzajemny kredyt zaufania zupełnie obcych sobie ludzi. Tak nietypowy dla czasów, gdy wszyscy zamykają się w ścianach swoich domów jak w fortecy broniącej przed całym złem tego świata (łącznie z ludźmi, którzy go tworzą). POLEMI.co.uk / źródło: www.kobietawuk.info © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |