Czy Polak to cham, gbur i zazdrośnik? |
Często słyszy się, że Polak to gbur, cham dorobkiewicz, zazdrośnik, zawistnik, że przy byle okazji wykorzysta lub oszuka drugiego Polaka. W wielu przypadkach, jest w tym dużo prawdy, ale nie do końca...
r e k l a m a
Zobacz także: Przyjęło się uważać, szczególnie wśród Polaków, że nasi rodacy się nie lubią. Często słyszy się, że Polak to gbur, cham dorobkiewicz, zazdrośnik, zawistnik, że przy byle okazji wykorzysta lub oszuka drugiego Polaka i w wielu przypadkach jest w tym dużo prawdy, ale zawsze dotyczy to sytuacji tu i teraz. Kiedy Polak mówi źle o drugim Polaku, zawsze robi to w czasie teraźniejszym. Z drugiej strony, Polacy odnajdują się wzajemnie w przeszłości, w sporach o historię, politykę i w tradycyjnie polskim sposobie leniuchowania, co nieraz wydaje się być dla nas krępujące, ponieważ znacznie odbiega od zindywidualizowanego sposobu spędzania wolnego czasu przez ludzi, których stereotypy wykreowało Hollywood i telewizja. Tak czy inaczej, Polacy wyraźnie lubią towarzystwo rodaków i chętnie wspólnie spędzają ze sobą chwile oddechu od codzienności. Lubią siedzieć przy okrągłym, zastawionym jedzeniem stole, lubią rozmawiać o swoich sprawach, plotkować na obcokrajowców, narzekać na wszystko, aby w końcu przejść do najbardziej partykularnych spraw lokalnej polityki lub wychwalania, w gruncie rzeczy wyższości Polaków nad innymi nacjami, niekoniecznie robiąc z siebie ofiary historii. W tym ostatnim kontekście, szczególnie jawi się nasza przeszłość, jako pierwszorzędna forma tożsamości. Polacy rozpoznają się nawzajem po wspólnym nam wszystkim i bardzo specyficznym stosunku do historii, a jednocześnie jakby bardzo pragną wyrwać się z tego błędnego koła, sądząc, że inni wolni są od tego ciężaru, dzięki czemu czerpią z życia dużo więcej przyjemności. Fakt, że temat nielubienia się Polaków pojawia się dość często, zarówno w codziennych rozmowach, jak i w internecie, świadczy o tym, że jest to sprawa, która ich nurtuje. Warto zwrócić również uwagę na to, że mimo iż Polacy często twierdzą, że się między sobą nie lubią, to nie mówią sobie tego w oczy. Kiedy mówię, że nie lubię Polaków, nie mówię, że nie lubię tego właśnie Polaka, do którego to mówię i pomijając kwestię ewentualnego fałszu jednego z nas, raczej chyba lubię mojego rozmówcę, bo nie można przecież swobodnie rozmawiać z kimś, kogo się nie lubi. Ponadto, nawet jeśli Polacy tak się nie lubią, to na emigracji nie mogą się od siebie oderwać. Więź, która ich łączy jest jednak bardzo silna. Polacy podobnie jak Żydzi, Chińczycy i Wietnamczycy mają tendencję do tworzenia polskich dzielnic z polskimi klubami, barami, delikatesami, piwem Żywiec itd., chociaż z łatwością mogliby się rozejść, każdy w swoją stronę i integrować z miejscowymi. Często używaną wymówką jest nieznajomość języka, ale każdy wie, że przy odrobinie dobrej woli danego dialektu można się bardzo łatwo nauczyć. Robią to inne nacje, a obecnie w Polsce mamy imigrantów z różnych krajów, którzy nie tworzą swoich dzielnic. Jedynie niewielki procent polskich imigrantów integruje się ze światem, w którym mieszka. Tacy ludzie rzadko mówią, że nie lubią Polaków. W rozmowach między sobą, często żartują sobie z polskich nawyków czy wad, albo zwykłych śmieszności, ale raczej nie spotkałem się z niechęcią do innych Polaków czy też z opiniami, że nasi rodacy są źli lub niesolidarni. Interesujące jest właśnie to, że tymi, którzy nie lubią Polaków są właśnie ci, którzy bez Polaków żyć nie mogą i najbardziej za Polską tęsknią. Oni też mają zwyczaj podkreślać, że są dumni ze swojej polskości, podczas gdy ludzie zintegrowani na przykład przez małżeństwa z obcokrajowcami nie tyle nie mają poczucia dumy z polskości, co nie widzą powodu, ani dla dumy, ani dla wstydu z tego, że są Polakami. A może jest też tak, że Polacy kochają być lubiani, a trudno lubić coś, co jest takie jak ja. Polak nie rozpoznaje w drugim Polaku obcego i nieświadomie go nie lubi, ponieważ z góry zakłada, że drugi Polak też na pewno go nie lubi. Inaczej mówiąc, sympatia ma coś wspólnego z różnicą. I myślę, że tym chyba również chciał podzielić się z nami Gombrowicz w „Trans-Atlantyku” - książce, która nie była, ani o Polsce, ani o Polakach, tylko o Gombrowiczu, o Polaku i jego stosunku do narodu owładniętego kultem samego siebie, podobnie jak dziś niepozwalającego nam wyrazić i ujawnić naszej różnicy. Pisze, więc Gombrowicz to, co w duszy każdy z nas na swój sposób czuje: „Ja człowiekowi temu, Rodakowi, prawdy całej nie chciałem wyjawić, ani też innym Rodakom i Swojakom moim... bo chybaby mnie za nią Żywcem na stosie palono, końmi albo kleszczami rozrywano, a od czci i wiary odsądzono”. Andrzej Żuromski * Autor jest tłumaczem literatury angielskojęzycznej, poetą, filozofem. Współpracuje z Uniwersytetem Jagiellońskim, Instytutem Maxa Plancka w Berlinie oraz „Nową Kulturą”. Przez 15 lat mieszkał w USA. The Polish Observer / POLEMI.co.uk © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
Polska obsługa prawna w Szkocji Dallas McMillan jest renomowaną firmą adwokacką w centrum Glasgow,... |