Pisząc na portalu, w papierowej gazecie, czy też na zwykłym forum można zyskać wielu przyjaciół. Można też zyskać wielu wrogów...
r e k l a m a
Zobacz także:
Żyjąc w czasach cudów techniki, czyli żyjąc w czasach internetu, laptopów, iPhonów, tabletów i cholera wie czego jeszcze, tylko krótkimi tekstami można zwrócić na siebie uwagę. Długich sączących nudą tekstów nikt nie chce czytać. Takie czasy. Tylko "twitterowe" pisanie się liczy. Szybko i dosadnie. Wielu właścicieli portali chyba jeszcze tego nie kuma, więc wiążą ledwo koniec z końcem. Wielu Wydawców też wciąż zapomina, że pseudo inteligentnych książek tak naprawdę nikt nie chce czytać, brać do rąk. Nie chce, ponieważ nie kuma jak bohater na siedemnastej stronie godzinę po zjedzeniu porannej jajecznicy "przejeżdżając językiem po tarce podniebienia wciąż czuł jej smak", wiec sprzedaje się tego w 40-milionowym kraju trzy tysiące wmawiając wszystkim, że to wielki sukces. Facet, który napisał taką książkę w telewizji z nadętą twarzą podczas wywiadu używa niezrozumiałych słów, ponieważ chce być inteligentniejszy od inteligentnych. Po chwili dziennikarz ubolewa jak to w naszym pięknym kraju nad Wisłą spada czytelnictwo. Ale nie powie, że tak naprawdę nie ma co już czytać. Wydawnictw tyle co kot napłakał. W Wydawnictwach nikt pojęcia nie ma, że trzeba wydawać książki, które zwykły lud chce czytać. Lud, który nie wie tak naprawdę co to "Boska komedia" Dantego, bo po co mu to wiedzieć. Naprawdę żyjemy w bardzo dziwnym kraju. W komercyjnej stacji radiowej dziennikarka pyta Roberta Gawlińskiego, czy są miejsca na świecie w których on nie musi rozdawać autografów? A on opowiada jej, że nie ma takich miejsc i opowiada historyjkę jaką przeżył w Grecji. Przecież Pan Robert nie jest żadnym Bono z U2. Nikt tak naprawdę poza granicami kraju go nie zna. Inny podstarzały koleś z rockowego zespołu, który sprzedaje trzy tysiące płyt latem grając za kasę Samorządów na prowincji w wywiadzie kpi, nazywając światowej klasy Depeche Mode boysbandem. Niezłe poczucie humoru, a raczej taki polski jad. No bo jak nie idzie, to trzeba wyśmiać tych, których na świecie znają i podziwiają wszyscy. I nie czynią tego ludzie pod przymusem. Amerykańska pisarka w wywiadzie mówi: "Pisz takie książki, jakie chciałbyś sam czytać i pamiętaj, że nie jesteś banknotem stu dolarowym i nie każdy będzie cię kochać". Inna norweska pisarka, która opyliła na świecie kilka milionów książek, w której bohater "nie przejeżdża tarką po podniebieniu czując smak porannej jajecznicy" podczas wywiadu używa normalnych, zrozumiałych słów, nie wywyższa się, nie biadoli mówiąc: "co za naród nie czyta książek, nie idzie wyżyć z pisania". Nie mówi tego, ponieważ tam czytają książki, które są skierowane do zwykłych ludzi. Ludzi, którzy też nie wiedzą co to "Boska komedia" Dantego. Ja niedawno przeczytałem dwa teksty o Napoleonie. W jednym tekście Napoleon był cool, a w drugim pospolity ch***. I bądź tu teraz mądry. Po odłożeniu tych tekstów coś czuję, że zapiszę się do tych co nic nie czytają. A co, mam takie prawo.
Pisząc na portalu, w papierowej gazecie, czy też na zwykłym forum można zyskać wielu przyjaciół. Można też zyskać wielu wrogów...
.
.
.
.
.
