DRAMAT polskich rodzin! Urzędnicy bez skrupułów odbierają dzieci polskim rodzicom - 'Płaczącego synka wyrywali mi z ramion'! |
Utworzony: wtorek, 12 grudnia 2017 18:16 |
Dramat polskich rodzin na emigracji trwa. Urzędnicy służb socjalnych czując się bezkarnie bez skrupułów coraz częściej odbierają dzieci Polakom. Koszmar przeżywają zarówno rodzice jak i dzieci, które siłą wyrywane są od swoich opiekunów. Jak przyznaje Polka, którą dotknął dramat, płaczącego synka wyrwali jej wprost z ramion.
r e k l a m a
Zobacz także:
Wielka Brytania to nie jedyny kraj, gdzie z powodu absurdalnych decyzji urzędników polskim rodzinom odbierane są dzieci. Podobny proceder ma miejsce w Niemczech i Austrii, gdzie za sprawą Jugendamtu bezprawnie rozdzielane są rodziny. Często dzieje się tak w przypadku jakichkolwiek konfliktów w rodzinie, rozwodu, utraty pracy, a nawet z powodu donosu. Tym razem dramat przeżyła Polka, która zmuszona była porzucić swoje dotychczasowe życie i uciekać, bo niemiecki Jugendamt dwa razy odebrał jej syna, Alexa. „Płaczącego synka wyrywali mi z ramion. W końcu umieścili nas w ośrodku, który przypominał więzienie. Jestem pewna, że gdybym stamtąd nie uciekła, zabraliby mi dziecko na zawsze” – powiedziała zrozpaczona kobieta. Matka uciekła z ośrodka Jugendamtu w Büsum, niestety, nie bez konsekwencji – niemieckie służby wydały za nią list gończy. Polka w Niemczech mieszkała już 8 lat, ojciec dziecka miał problemy z narkotykami, ale kobieta doskonale zna język niemiecki, prowadziła własną firmę. Jej syn ma 2,5 roku – wszystko zaczęło się w 2015, gdy się urodził. Niemieckie służby socjalne zaczęły regularne kontrole tuż po urodzeniu Alexa. Urzędniczki kazały zwracać się do niego tylko po niemiecku. Zmęczona nieustannych nachodzeniem służb kobieta zrezygnowała ze świadczeń społecznych i wtedy urząd przyszedł po syna. W efekcie trafił on do domu dziecka. „Przerażony Alex płakał. Wyrwali mi go z rąk. Wynajęłam wtedy prawnika i poszłam do sądu. Ojciec dziecka notarialnie zrzekł się wszystkich praw. Po dwóch miesiącach oddali mi Alexa, ale zakazali wyjazdu z nim do Polski” – powiedziała matka. Na nowo zaczęły się kontrole. W ostateczności trafiła razem z synem do schroniska. Powodem tego, zdaniem Jugendamtu, był brak więzi emocjonalnej oraz zła opieka. Po czterech miesiącach Polka znów straciła dziecko – Alex trafił do tureckiej rodziny zastępczej. „Myślałam, że wtedy umrę. Drugi raz zabrali mi dziecko i nie pozwalali mi się w ogóle z nim widywać. To było dręczenie psychiczne. Chcieli, żebym popełniła jakiś błąd i żeby mieli argument, by mi odebrać synka na zawsze” – powiedziała matka. Na szczęście Alexa udało się odzyskać. Warunkiem było zamieszkanie właśnie w ośrodku w Büsum. Z relacji kobiety wynika, że było to zwyczajne więzienie z zakazem opuszczania jego murów. Kontrolowane były rozmowy telefoniczne, pokoje przeszukiwane. Ojciec dziecka i Wojciech Pomorski, szef Polskiego Stowarzyszenia Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech, pomogli kobiecie zorganizować ucieczkę. Udało się, ale Polka nie ma dachu nad głową, ubrań, pieniędzy. Dziennikarze próbowali skontaktować się z ośrodkiem w Büsum, jednak bezskutecznie. Pracownicy nie odpowiadają na zapytania. Do Heike Rohde, która zajmuje się kontaktem z mediami, został wysłany mail, w którym dziennikarze próbowali dowiedzieć się, jakie były powody przetrzymywania matki i syna oraz jak długo planowali ich tam więzić, jednak do dziś nie uzyskano odpowiedzi. Victoria Kozaczkiewicz / POLEMI.co.uk Fot.: altanaka / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
TONIO MIĘDZYNARODOWE PRZEKAZY PIENIĘŻNE TONIO - Przekazy pieniężne z Wielkiej Brytanii do Polski i z... |