Home Office nie oszczędzi NIKOGO! KOSZMAR Polki od lat mieszkającej w Wielkiej Brytanii! |
Utworzony: poniedziałek, 26 czerwca 2017 10:31 |
Brytyjski Home Office ciągle rzuca kłody pod nogi Polakom oraz innym imigrantom z Unii Europejskiej. Jak się okazuje, nie oszczędza dosłownie nikogo. Nic więc dziwnego, że wielu osobom puszczają w takiej sytuacji nerwy. Pewna Polka, która mieszka w Wielkiej Brytanii od 14 lat, postanowiła podzielić się swoimi przeżyciami związanymi ze złożeniem aplikacji o przyznanie obywatelstwa. Jak sama przyznaje, był to dla niej koszmar.
r e k l a m a
Zobacz także:
Daria wraz ze swoją rodziną przyjechała do Wielkiej Brytanii w 2003 roku. Rodzina zamieszkała w Szkocji, a Polka mówi, że od początku czuła, że jest to jej dom. Po referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej postanowiła aplikować o brytyjskie obywatelstwo. I w tym momencie rozpoczęły się problemy. Pierwszym okazały się niebotyczne koszty. Daria wyjaśnia: „Jeszcze parę lat temu uzyskanie obywatelstwa kosztowało 874 funty, teraz trzeba zapłacić 1300 funtów. Kiedy jesteś studentem i młodą osobą to staje się prawie niemożliwe”. Brytyjski rząd podniósł koszty procesowe ubiegania się o brytyjskie obywatelstwo o 25% w ubiegłym roku. W związku z tym są to koszty rzędu tysięcy funtów. Trzeba się także liczyć z dalszymi wzrostami kosztów. Daria uważa, że wzrost kosztów był celowy, by skorzystać z wyniku głosowania w sprawie Brexitu. „Podwyższyli ceny nie bez powodu – wiedzą, że teraz wiele osób będzie starało się uzyskać obywatelstwo. Rząd chce wyciągnąć pieniądze od ludzi, którzy ich nie mają”. Polka uzyskała w końcu potrzebną kwotę dzięki pracy na dwóch etatach i pomocy finansowej rodziny. Jak opisuje dziewczyna, kolejnym problemem jest test o życiu w Wielkiej Brytanii. „Musiałam się o uczyć o The Beatles i związkach zawodowych. Moje ulubione pytanie brzmiało: Jaka była populacja w Wielkiej Brytanii w 1600 roku? Odpowiedź: cztery miliony. To było jedno z pytań, jakie pojawiło się w teście” opowiada Daria. Dodaje, że z testu trzeba uzyskać 75% lub więcej. „Wypełnienie testu zajęło mi dwie minuty, a kosztował mnie on 50 funtów i dodatkowe 12,99 funtów za książkę” mówi. Po teście przyszedł czas na ubieganie się o prawo do stałego pobytu. Tu po raz kolejny zaczęły się schody. Home Office uznał, że Daria nie może być samodzielna i powinna zarejestrować się jako zależna od matki. Urzędnicy odrzucili jej wniosek. „Mam 21 lat i nie mieszkam już w domu” mówi dziewczyna. W końcu Home Office wyjaśnił, że całe zamieszanie spowodował nowy i niedoświadczony personel, który został zatrudniony w związku z masowym napływem wniosków od imigrantów z UE. „Puściły mi nerwy, zaczęłam płakać. Nie jestem zbyt emocjonalna, ale to było dla mnie za wiele. Nie wiedziałam, co się dzieje, wpadłam w panikę, że jeśli powiem coś złego, to będę miała kłopoty” mówi Daria. Teraz dziewczyna musi zapłacić kolejne 65 funtów za złożenie następnej aplikacji. Odwołanie się od decyzji Home Office kosztuje 80 funtów. Urzędnicy odmówili udzielenia komentarza w tej sprawie. Kasia Okarmus / POLEMI.co.uk Fot.: pio3 / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
|
|
|
|
|
|
|
|