Ośmioletni chłopiec umierał na rękach rodziców! Wystarczyło kilka minut, żeby przeżył... Wszystkiemu winien NHS! |
Utworzony: piątek, 04 maja 2018 13:43 |
![]() r e k l a m a
Zobacz także:
Do zdarzenia doszło w marcu ubiegłego roku, jednak dopiero teraz toczy się postępowanie. Callum zaledwie kilka dni przed śmiercią został zdiagnozowany na anginę. Chłopcu podano antybiotyki, jednak mimo tego, jego stan się pogarszał. Dziecko wymiotowało krwią, było odwodnione i słabe. Rodzice zabrali Calluma do lekarza, skąd chłopiec został przewieziony do Worcestershire Royal Hospital. Tego samego dnia Callum został wypisany ze szpitala i wrócił do domu. Następnego dnia doszło do zatrzymania akcji serca. Karetka dotarła do Worcestershire Royal Hospital w przeciągu 23 minut, jednak chłopca nie udało się uratować - zmarł kilka minut po przyjeździe do szpitala. Calluma nie można było przewieźć do oddalonego o zaledwie trzy kilometry od domu chłopca Alexandra Hospital, ponieważ z powodu braków kadrowych zlikwidowano tam oddział pediatryczny. W sprawie śmierci chłopca wszczęto postępowanie. Sekcja zwłok wykazała, że chłopiec cierpiał na chorobę Addisona, która jest potencjalnie śmiertelna. Mimo tego rodzice dziecka chcieli wiedzieć, czy Callum miał szansę przeżyć, jeśli pomoc zostałaby udzielona na czas. Co więcej już w 2016 roku, pojawiły się obawy, że dzieci są zbyt często przewożone do odległych szpitali. Jak sugerował Stuart Gardner, w przypadku zatrzymania akcji serca lub ataku astmy dzieci powinny być przewożone do najbliższego szpitala, gdzie zostałyby najpierw ustabilizowane, następnie można byłoby je przewieźć do kolejnej placówki. Śledztwo w sprawie śmierci chłopca będzie kontynuowane. ![]() Małgorzata Sypniewska / POLEMI.co.uk Fot.: Ollyy / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|