Concorde - cudowne dziecko lotnictwa |
Samolot wszechczasów, spełniony sen lotnictwa, przekroczenie granicy dźwięku, lot w stratosferze, w 3,5 godziny z Europy do Ameryki... Jeśli do tej pory ktoś nie domyślił się o co chodzi, z pewnością nie żyje na planecie Ziemia.
r e k l a m a
Zobacz także: Concorde, czyli zgoda Na początku lat sześćdziesiątych Wielka Brytania i Francja zawarły umowę, która doprowadziła do sfinansowania i wyprodukowania pierwszych Concorde'ów. Oba państwa zrealizowały swoje zadania i wreszcie 2 marca 1969 roku w Tuluzie samolot po raz pierwszy wzbił się w powietrze i wzbudzał zachwyt miłośników ponaddźwiękowego samolotu przez ponad trzydzieści lat. Zanim jednak do tego doszło na szeroką skalę prowadzone były badania i testy. Wszystko po to, by upewnić się, że samolot nie zawiedzie. Concorde, by wzbić się w powietrze potrzebował rozpędzenia się aż do 400 kilometrów na godzinę. Gdy znajdował się nad oceanem, kierował się ku swojej wysokości przelotowej sięgającej aż do stratosfery i osiągał prędkość naddźwiękową. Amerykański Boeing nie chciał być gorszy, więc rozpoczął budowę własnego naddźwiękowca. Po badaniach rynku projekt uznano jednak za nieopłacalny, dlatego firma wypuściła nowy model - 747, który jest używany m.in. przez British Airways. Mimo dużej liczby zamówień na Concorde’a - 70 sztuk, wyprodukowano tylko 20 maszyn, z czego 7 latało dla linii lotniczych British Airways, 7 dla Air France, reszta stanowiła prototypy. Powodem były oczywiście koszty produkcji. Concorde latał od 1976 do 2003 roku i obsługiwał głównie trasy: Londyn - Nowy Jork i Paryż - Nowy Jork. Ceny biletów były dość duże, dlatego też na taki rejs mogli sobie pozwolić najbogatsi. Do znanych osób podróżujących ponaddźwiękowcem należały: papież Jan Paweł II, Margaret Thatcher, Mick Jagger, David Beckham, Tony Blair, Phil Collins, czy Jeremy Clarkson. Możliwości i wyjątkowość ponaddźwiękowca Niedościgniony ponaddźwiękowiec miał niezwykłe właściwości techniczne. Maszyna była istnym majstersztykiem, co bardziej dziwi - minęło pięćdziesiąt lat i nadal nie doczekała się następcy. Aby zrozumieć ile dzieli Concorde'a od najbardziej popularnego odrzutowca, Boeinga 737, wystarczy porównać choćby wysokość przelotową i prędkość obu maszyn. Kiedy 737 na pułapie od 10,500 do 12,500 metrów osiąga średnio 863 kilometry prędkości na godzinę (w zależności od wersji), Concorde znajdował się na wysokości 18,300 metrów, przy prędkości ponaddźwiękowej 2,150 kilometrów na godzinę, a jego prędkość maksymalna wynosiła 2,270 kilometrów na godzinę. Znajdując się na wysokości przelotowej, można było przez okno zauważyć krzywiznę kuli ziemskiej. Oczywiście na takie osiągi składało się wiele nowatorskich rozwiązań. Skrzydła o wielkiej płaszczyźnie, cztery silniki odrzutowe napędzane nie tylko paliwem, ale i dopalaczem umożliwiającym osiąganie zawrotnej prędkości, stosunkowo mały ciężar własny - to tylko niektóre z ulepszeń jakie oferował Concorde. Sam kształt samolotu do dziś budzi podziw - charakterystyczny, szpiczasty nos, opuszczany był podczas przygotowań do lądowania, kadłub maszyny - dość wąski i sprawiający wrażenie drobnego w porównaniu do innowacyjnych skrzydeł typu delta. Na wyjątkowość lotu składała się także możliwość regulacji środka ciężkości dzięki przemieszczaniu paliwa w zbiornikach. Upadek Concorde’a Lata blasku i sławy fenomenalnego samolotu zakończyły się nagle. Zaledwie jeden dzień wystarczył, by legenda zaczęła chylić się ku upadkowi i w końcu została całkowicie wycofana z ruchu powietrznego. Wszystko zaczęło się we Francji, na paryskim lotnisku Charles De Gaulle. Należący do Air France Concorde czekał na start do Nowego Jorku, jednak pojawiły się pewne niedogodności związane z wymianą odwracacza ciągu w drugim silniku. Dodatkowo maszyna była przeciążona o ponad 800 kilogramów z powodu dodatkowych bagaży. Ekipa Concorde liczyła na to, że ilość paliwa spalonego podczas kołowania samolotu zmniejszy tę wagę. O losie ponaddźwiękowca przesądził kawałek metalu, który odpadł z silnika startującej wcześniej maszyny DC-10-30 lecącej do Newark w Stanach Zjednoczonych. Pechowy przebieg zdarzeń i fakt najechania przez Concorde na ten metalowy pasek doprowadził do jednej z najgorszych katastrof lotniczych. Chwilę po starcie wspomniany metal uszkodził oponę, po czym odbił się od niej i uderzając w skrzydło Concorde’a doprowadził do pożaru samolotu, który po chwili rozbił się 16,5 kilometra od Paryża o hotel „Hotellisimo“, w miejscowości Gonesse. Śledztwo wykazało, że pożar to jeden z czynników prowadzących do katastrofy. Do śmierci ponad 100 osób przyczyniły się również zaniedbania linii lotniczej Air France, zbyt duży ciężar maszyny, błędy pilota (zbyt mała prędkość, brak wzięcia pod uwagę kierunku i natężenia wiatru). Po trzech tygodniach od feralnego startu, wszystkie maszyny zostały uziemione do wyjaśnienia przyczyn tragedii i zmian w konstrukcji samolotu. Efektem było zabezpieczenie skrzydeł kuloodporną okładziną, tak by podobna sytuacja nie miała miejsca. Wprowadzono też ulepszenia względem opon, tak by nawet trzydziestocentymetrowe ostrze nie przebiło tworzywa. Wzmocnione zostały również przewody elektryczne umiejscowione w podwoziu. Niestety, mimo zmian, Concorde nie powrócił do dawnej pozycji w lotnictwie pasażerskim. Powoli stawało się jasne, że maszyna nie przetrwa dłużej na rynku podniebnych podróży. W międzyczasie pogorszyła się sytuacja gospodarcza na świecie, do tego doszły zamachy z 11 września. A i sam ponaddźwiękowiec nie był idealny - od początku jego kariery organizowane były przecież protesty z powodu ogromnego hałasu jaki robił, bywało, że przekraczając barierę dźwięku powodował wybijanie szyb w oknach. Ekolodzy doszukiwali się zanieczyszczeń powietrza jakie zjadacz paliwa i dopalaczy powodował Nie mówi się też zbyt wiele o częstych problemach konstrukcyjnych Concorde’a, które już wcześniej doprowadzały do incydentów. Niemal każdego roku podczas użytkowania samolotu dochodziło do pęknięć opon i awarii silników. Ostatnie pożegnanie Concorde’a odbyło się 24 października 2013 roku i wywołało ogromne zainteresowanie zwykłych ludzi i mediów. Obecnie można go spotkać jedynie w muzeach, jednak wciąż pozostaje nadzieja na wznowienie lotów Concorde’a. Od lat istnieje brytyjskie towarzystwo "Save Concorde Group” (www.saveconcordegroup.co.uk), które pragnie wskrzesić ponaddźwiękowca. Źródło: Film dokumentalny "Czas Concorde'a" Film dokumentalny „Ostatni lot Concorde’a“ Portal dlapilota.pl Autor: Dorota Kosko POLEMI.co.uk © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
Osteopatia, Kręgarz, Masaż Leczniczy, Fizjoterapia Dorosłych i Dzieci Gabinet Osteopatii, Kręgarz i Chiropraktyk oraz Masaż Leczniczy i... |