Praca w Wielkiej Brytanii? Zobacz, w jaki sposób działają oszuści oferujący zatrudnienie |
Utworzony: piątek, 04 maja 2012 11:52 |
Osoby szukające pracy często mogą stać się ofiarą różnego rodzaju oszustw. Zatem do jakich ogłoszeń należy podchodzić nieufnie? Przede wszystkim do takich, które oferują pracę niewymagającą żadnych kwalifikacji a numer kontaktowy to komórka, stanowiąca jedyną możliwość kontaktowania się w sprawie pracy.
r e k l a m a
Zobacz także:
Jak informuje The Polish Observer, polska policja coraz skuteczniej radzi sobie z fikcyjnymi pośrednikami pracy i agencjami. W ubiegłym roku, spośród 475 spraw wytoczonych nieuczciwym pośrednikom, aż 468 zakończyło się wyrokami skazującymi. Cóż z tego, skoro miejsce po aresztowanych fałszywych pośrednikach i agencjach, szybko zapełniają nowi? A, że będzie ich coraz więcej, domyślić się nie trudno, bowiem już na dobre rozpoczął się sezon prac na farmach i w gastronomii. Według danych Komendy Głównej Policji, wzrosła liczba doniesień na fałszywych pośredników oferujących pracę za granicą. W ubiegłym roku, na 530 zgłoszeń, blisko 470 zakończyło się wyrokami skazującymi, kilka z nich jeszcze trwa, a około 40 zostało umorzonych z braku dowodów. To spory sukces, bo jeszcze kilka lat temu, takich spraw było (w skali całego kraju) około 20-30. Wszystko dlatego, że oszukani rzadko zgłaszali tego typu sprawy policji, powodowani czy to wstydem, czy to niewiarą w skuteczność działania polskich organów ścigania, czy też zwyczajną niewiedzą. Tymczasem, żadne ze zgłoszeń składane na policji nie było lekceważone i dzięki nim udało się rozbić duże gangi fałszywych pośredników w Słupsku, Środzie Wielkopolskiej, Olsztynie, Chełmie Lubelskim i Białymstoku. Zwiększająca się co roku liczba wykrywanych tego rodzaju przestępstw, nie odstrasza jednak potencjalnych amatorów łatwego zarobku, a nachapać można się całkiem nieźle - od kilku do kilkuset tysięcy złotych. Ot, wszystko zależy od szczęścia i silnych nerwów. W Kaliszu na przykład, oszuści byli na tyle bezczelni, że oferowali pracę na zagranicznych farmach za pośrednictwem bilbordu usytuowanego w samym centrum miasta. W ciągu roku, udało im się naciągnąć 117 osób, od których pobierano wpisowe w wysokości 400-700 złotych. Z całej tej grupy, tylko jednej osobie załatwiono pracę. Oszuści zostali ujęci dzięki zgłoszeniom poszkodowanych. Grozi im do ośmiu lat więzienia. To przykład hurtowników, ale są także i detaliści, których jest daleko więcej i są oni znacznie trudniejsi do namierzenia. Zatem, do jakich ogłoszeń należy podchodzić nieufnie? Przede wszystkim do takich, które oferują pracę niewymagającą żadnych kwalifikacji i znajomości języka, a numer kontaktowy to komórka (na kartę), stanowiąca jedyną możliwość kontaktowania się w sprawie pracy. Dla uwiarygodnienia ogłoszenia, oszuści często podają jako miejsce docelowej pracy, dobrze znane wszystkim firmy na przykład zakłady Hondy w Anglii, markety Tesco czy jakąś znaną sieć hoteli, lub restauracji, albo co bezczelniejsi, placówki państwowe, jak poczta. W ogłoszeniu takim, pojawia się także najczęściej informacja, że praca jest całkowicie legalna i dobrze płatna. Remigiusz Góral z Rzeszowa znalazł w regionalnym dzienniku ogłoszenie o następującej treści: „Anglia praca od zaraz, odpowiedzialne osoby kobiety i mężczyźni, Royal Mail, sortowanie listów i paczek, angielski niewymagalny, kontakt: 004477969...” Umówionego dnia, o umówionej porze czekał na Victoria Station. Myślał już, że padł ofiarą niewybrednego dowcipu, bo był to akurat 1 kwiecień. Ale nie, po godzinie zjawił się jakiś młody mężczyzna w ciemnych okularach, zapytał go o nazwisko, popatrzył w jakieś papiery, powiedział, że wszystko się zgadza i poprosił go do samochodu, w którym siedziały dwie kobiety i jeden mężczyzna - jak się później okaże - współtowarzysze niedoli. - Najpierw zawiozę was na kwaterę, a jutro zabiorę was, żeby podpisać umowy o pracę. Zatrzymał się przed budynkiem stojącym w głębi ogrodu. Wrócił po krótkiej chwili: - Ok, teraz was skasuję za kwatery. Po dwieście od łebka za miesiąc. Posłusznie wręczyli odliczone pieniądze. - Tu są klucze, właściciel już czeka i pokaże wam wasze pokoje - to mówiąc pośpiesznie się pożegnał i jeszcze szybciej odjechał. - Dopiero w tym momencie zorientowałem się, że coś tu nie gra - mówi Góral. - Budynek był zamknięty na cztery spusty, a w dodatku był to jakiś kościółek, czy kaplica tylko, że z ulicy nie było widać, bo drzewa zasłaniały. Jeszcze tego samego dnia, poszli na policję, ale wytłumaczono im, że jeśli sprawcy w ogóle kiedykolwiek wpadną, to jedynie przez przypadek, bo nie sposób ich namierzyć. Zamieszczając takie ogłoszenia, oszuści liczą na odzew ludzi niezbyt bywałych w świecie, niedoświadczonych i przyciśniętych brakiem pracy. Jeśli już zdecydujemy się odpowiedzieć na podejrzane ogłoszenie, istnieje kilka możliwości rozwoju dalszych wypadków. Pierwsza to taka: oszust informuje nas, że dalsza procedura rekrutacyjna uzależniona jest od wpłacenia pewnej sumy pieniędzy, w celu załatwienia jakiś niezbędnych dokumentów, pozwoleń, zaświadczeń, biletów, itp. Zazwyczaj suma nie jest duża w okolicach 100-200 złotych. Po wpłaceniu pieniędzy na podane przez oszusta konto, kontakt z oferującym pracę urywa się. Inna opcja: w ogłoszeniu oferowano pracę bez żadnych kosztów - wystarczy tylko przyjechać na gotowe. Czeka na nas praca wraz z mieszkaniem gwarantowanym przez firmę. Kilka dni przed planowanym wyjazdem do pracy, dzwoni oszust i mówi, że trafiła się okazja i może nam wynająć tanie mieszkanie musimy mu tylko przesłać pieniądze za dwa miesiące z góry. W tym przypadku tracimy już więcej pieniędzy i oszust zarabia na nas 200-300 euro lub funtów w zależności od kraju, do którego mieliśmy jechać. Trzeci przypadek: oszust już w pierwszej rozmowie telefonicznej informuje nas, że za pośrednictwo nie pobiera żadnych pieniędzy, musimy mieć tylko pewną kwotę na wynajem mieszkania za granicą i ewentualnie kilka złotych na załatwienie pozwolenia. Zapewnia nas, że odbierze nas z lotniska, dworca, itp. Po przyjeździe na miejsce, rzeczywiście odbiera nas kierowca podstawiony przez oszusta. W trakcie jazdy samochodem oszust dzwoni do nas i prosi abyśmy pieniądze na mieszkanie wręczyli kierowcy. Albo też kierowca podwozi nas pod jakiś dom, w którym mamy mieszkać. I dopiero tutaj żąda pieniędzy za mieszkanie pod pretekstem, że musi je zanieść właścicielowi lokalu, aby dostać klucze, a my czekając na nie, właśnie daliśmy się oszukać... POLEMI.co.uk / Piotr Wójtowicz - thepolishobserver.co.uk © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
| Ostrzeżenie dla kierowców w UK - można dostać mandat w wysokości tysiąca funtów! Dotyczy również Polaków na Wyspach! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Bartec Design - Cięcie i grawerowanie laserowe Firma oferuje usługi cięcia i grawerowania laserowego nie... |