HORROR matek - muszą uciekać do Polski! Urzędnicy SIŁĄ odbierają imigrantom dzieci! |
Utworzony: wtorek, 31 lipca 2018 08:02 |
Prawdziwy horror przeżywają matki, które uciekają do Polski w poszukiwaniu schronienia przed bezdusznymi urzędami. Urzędnicy i pracownicy społeczni siłą odbierają polskim imigrantom dzieci w Wielkiej Brytanii, ale nie tylko. Okazuje się, że wiele rodzin z różnych krajów ma ten sam problem, a pomocy szukają w Polsce.
r e k l a m a
Zobacz także:
Okazuje się, że Polska przestaje pomału być krajem udzielającym pomocy w takich sytuacjach. Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie udzieliło Norweżce azylu. Choć Silje wraz z córeczką obecnie przebywa w Polsce, wszystko wskazuje na to, że nie ma co liczyć na pomoc rządu w dalszym postępowaniu. Specjaliści mówią, że Polska kierowała się własnym dobrem ekonomiczno-gospodarczym odmawiając kobiecie pomocy. Silje Garmo i jej córka Eiry szukają bezpiecznego schronienia przed norweskim urzędem do spraw opieki nad dziećmi zwanym Barnevernet (BV) od września zeszłego roku. Silje nie jest pierwszą kobietą uciekającą z Norwegii do Polski. Tuż po niej o pomoc poprosiły też inne osoby. Kobieta przyznała, że o Norwegii mówi się „ostatnie komunistyczne państwo nowoczesnego świata” i teraz osobiście doświadczyła dlaczego. „Ten kto się sprzeciwia władzy, jest wysyłany do psychiatry i pozbawiany wszelkich praw. To jest dla mnie bardzo smutne, bo zawsze byłam bardzo dumna z Norwegii. Mój przodek pisał norweską konstytucję, a ja z tego kraju muszę uciekać” - powiedziała Silje. Po miesiącach batalii kobieta wciąż nie ma paszportu, wciąż poszukiwana jest przez norweskie władze, a także w mocy pozostaje nakaz odebrania jej dziecka. O udzieleniu jej azylu opowiedział się także Urząd do spraw Cudzoziemców. Szef polskiego MSZ, Jacek Czaputowicz, uznał jednak inaczej. Serwis www.pch24.pl donosi, że: „25 proc. dzieci odebranych rodzicom i przekazanych do rodzin zastępczych przez system Barnevernet nie jest potem w żaden sposób objętych ani ochroną, ani opieką publicznego systemu pieczy zastępczej. Nie wiadomo w związku z tym czy odebrane rodzicom dzieci są w rodzinach zastępczych, nie wiadomo gdzie mieszkają, nie wiadomo do jakich szkół uczęszczają. Krótko mówiąc: nie wiadomo, co się z nimi tak naprawdę dzieje”. Jak wyjaśnia czeski polityk, Tomáš Zdechovský, sprawa Garmo jest o tyle nietypowa, że kobieta jest rodowitą Norweżką. Co więcej jest wykształcona i nie ma problemów finansowych. Dzieci są zazwyczaj zabierane rodzinom z nizin społecznych, a także imigrantom - w tym z Polski. W opinii specjalistów, przyczyną tego, że dzieci są odbierane migrantom leży w różnicy kulturowej. W krajach skandynawskich bicie dzieci - również zwykły klaps, jest niedopuszczalne, a w Polsce nadal jest traktowane jako norma. Dlatego też bardzo często same dzieci - nieświadomie - mówią w szkole, że rodzic je uderzył. Z kolei nauczyciele są zobligowani do reakcji. Silje powiedziała wprost: „Jeżeli Polska nie udzieli mi ochrony jako obywatelce Norwegii, to dla dobra mojego dziecka złożę wniosek o obywatelstwo Polski”. Victoria Kozaczkiewicz / POLEMI.co.uk Fot.: Anna Kraynova / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
|
|
|
|
|
|
|
|
Polska obsługa prawna w Szkocji Dallas McMillan jest renomowaną firmą adwokacką w centrum Glasgow,... |