Edynburg: OSTRZEGAMY! Masz w domu ten produkt z popularnej sieciówki? Uważaj, to prawdziwa 'tykająca bomba'! |
Utworzony: czwartek, 29 października 2015 15:46 |
Dla pary z Edynburga zakupy w popularnym markecie Aldi nieomal skończyły się tragedią. Czajnik z niemieckiej sieciówki niespodziewanie stanął w ogniu i doprowadził do poważnych zniszczeń w ich domu!
r e k l a m a
Zobacz także:
Para kupiła go głównie "do ozdoby", ale od czasu do czasu gotowała w nim również wodę. Młodzi Brytyjczycy nie spodziewali się, że dekoracja jest prawdziwą "tykającą bombą", która zaatakuje niespodziewanie. Feralnego dnia, Michael postawił czajnik na palniku i poszedł do łazienki. Jak twierdzi, nie obawiał się zostawić go bez nadzoru, bo po pierwsze do tego właśnie służył, a po drugie usłyszałby, że woda się zagotowała dzięki gwizdkowi. Tym razem jednak zamiast świstu usłyszał alarm przeciwpożarowy. - Kiedy włączył się alarm, pobiegłem do kuchni. Wszędzie był dym, a czajnik płonął! Ogień zajął już ścianę i kuchenkę, było naprawdę źle - wspomina 26-latek. - Pomyślałem, że muszę opanować ogień, zanim rozprzestrzeni się jeszcze bardziej. Chwyciłem za rękawice kuchenne i złapałem czajnik. W tym momencie nabawiłem się poparzeń, bo ogień wydobywał się już z czajnika. Wrzuciłem go do zlewu i zacząłem polewać wodą - relacjonuje. - Mamy szczęście, że w domu jest zamontowany tak dobry alarm przeciwpożarowy. Gdyby nie on, mogłoby spłonąć wszystko! - dodaje. Mimo tego szkody i tak okazały się znaczne. Ward dopiero co wydał 15 tys. funtów na całkowity remont kuchni, a przez kosztujący 15 funtów czajnik z Aldi będzie musiał wymienić blat, kuchenkę i płytki nad nią. Oprócz tego trochę czasu zajmie mu wyleczenie oparzeń na rękach i nogach, których nabawił się próbując ugasić pożar. Dramatyzmu sytuacji dodaje fakt, że czajnik wcześniej "zachowywał się" zupełnie normalnie. Ward twierdzi, że użytkował go jak należy i zgodnie z przeznaczeniem, więc nie ma żadnej winy po jego stronie w związku z tym, co się stało. Dlatego zgłosił całą sprawę do sieci Aldi. Niestety, ta zareagowała nieoczekiwanie. - Nic mi nie powiedzieli. To ich wina, więc spodziewałem się, że wezmą na siebie odpowiedzialność i okażą chociaż trochę współczucia czy sympatii - żali się mężczyzna. - Mam rany na rękach i nogach przez stopiony plastik z uchwytu, który dosłownie rozlał mi się w dłoniach - dodaje. - Jestem wściekły. To się nigdy nie powinno zdarzyć! Coś tak prostego, jak nastawienie czajnika może wywołać taki ogień? To nigdy nie powinno mieć miejsca, zwłaszcza jak kupiło się go w wielkiej firmie, która powinna dbać o bezpieczeństwo klientów - kończy. Ward, który udzielił wywiadu Daily Mail, postanowił podzielić się swoją historią, by ostrzec wszystkich, którzy robią zakupy w Aldi, by uważali - nie tylko na czajniki z sieciówki, ale i inne produkty. Joanna Mierzwa / POLEMI.co.uk Fot.: DmitriMaruta / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
Rosja WŚCIEKŁA po atakach na jej terenie! Putin grozi Wielkiej Brytanii dalekodystansowymi pociskami! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wózki widłowe, maszyny budowlane Praca stała i dodatkowa. Szukasz pracy, podnieś swoje kwalifikacje... |