Ci imigranci są już w Wielkiej Brytanii niepotrzebni! |
Utworzony: wtorek, 28 kwietnia 2015 17:57 |
Wir politycznej walki o władzę na 9 dni przed wyborami wciągnął na dobre również burmistrza Londynu Borisa Johnsona. W trakcie ostatniego spotkania z wyborcami w Sutton (Surrey) zdążył się podzielić wieloma spostrzeżeniami na właściwie... każdy temat.
r e k l a m a
Zobacz także:
Burmistrz stolicy ma w tym przypadku na myśli przede wszystkim rodowitych Brytyjczyków. Jak sam przyznaje, choć "nie ma nic do imigrantów" chciałby, by to jego rodakom żyło się lepiej i żeby nie trzeba było do UK ściągać pracowników zza granicy. Samowystarczalność "rdzennych" mieszkańców UK pozwoliłaby na ograniczenie imigracji, a to według polityka byłoby dla UK sytuacją, w której "każdy (w domyśle Brytyjczyk) wygrywa". Między degustacją serów, ciast i wina przeplatanych z pozowaniem do niezliczonych "selfies" (zdjęć robionych telefonem samemu sobie) Boris Johnson zdążył w trakcie wizyty w Sutton przyznać, że choć popiera w pełni ten postulat, nie każe "odwalić się" zagranicznym pracownikom w UK, bo w końcu jego samego nie byłoby w tym kraju, gdyby jego pradziadek nie zdecydował się na emigrację z Turcji. Oprócz tego burmistrz podzielił się z dziennikarzami takimi mądrościami, jak to, że "selfie to ważna rzecz dla polityków bo wyborcy zasługują na to, by o nich zabiegać", media społeczne pomagają w walce z przestępczością, a serial "Breaking Bad", który ogląda dla relaksu to wspaniała metafora tego, że "coś małego i niewinnego może przemienić się w coś bardzo złego". Choć samego siebie Johnson opisuje jako "wolnorynkowego, zdecydowanie libertariańskiego, popierającego niskie podatki konserwatystę", a swojego kolegę z partii Davida Camerona określa mianem "najlepszego brydżysty w polityce", który powinien wykorzystać swoje atuty w negocjacjach z Unią Europejską, nieco mniej uprzejmy jest dla konkurencji w osobie liberała Eda Milibanda z Partii Pracy. Według niego Miliband to "socjalista, dla którego jedyny problem z socjalizmem jest taki, że nigdy nie został odpowiednio wykorzystany". Urzędującemu burmistrzowi udało się również wspomnieć o nieco poważniejszych sprawach, czyli zbyt małej liczbie i zbyt wysokich cenach nieruchomości w UK. Polityk zaznaczył, że wzrost cen domów jest świetny, ale tylko dla tych, którzy już posiadają jakieś lokum. Dla wszystkich, którzy muszą uzbierać pieniądze na pierwsze mieszkanie, sytuacja robi się coraz gorsza i jedynym remedium na nią jest budowanie jak najwięcej niedrogich domów na terenie całych Wysp. Johnson, który na stołku burmistrza Londynu będzie rezydował jeszcze do maja 2016 roku, jest jednocześnie kandydatem z ramienia konserwatystów na członka parlamentu z rejonu Uxbridge i South Ruislip. Mimo iż nie planuje zostać szefem rządu, jest jednym z najczynniej udzielających się w kampanii wyborczej polityków - chętnie pozuje z napotkanymi na ulicy ludźmi i uczestniczy w wielu spotkaniach z obywatelami. Stąd też brytyjskie media już jakiś czas temu "ochrzciły go" mianem celebryty, przed którym zresztą Johnson niespecjalnie się broni. Joanna Mierzwa / POLEMI.co.uk Fot.: connel / Shutterstock © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
| ZWROT pieniędzy z Council Taxu - sprawdź, co zrobić, aby odzyskać pieniądze i zmniejszyć swój podatek! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
| Czantoria – najwyższy szczyt Beskidów Śląskich i szereg atrakcji turystycznych! Nie tylko wspinaczka! |
|
|
|
|